W tureckim wojsku zdymisjonowano niemal 1,4 tysiąca wojskowych, którym zarzuca się związki z islamskim kaznodzieją Fethullahem Gulenem, którego Ankara oskarża o zorganizowanie puczu z 15 lipca.
Rządowy dekret w tej sprawie wydano w niedzielę. Nie wymagał on zgody parlamentu, gdyż w Turcji obowiązuje stan wyjątkowy. Jego zapisy wprowadzają zapowiadane przez prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana zmiany w tureckiej armii, które mają umożliwić rządowi całkowitą kontrolę nad wojskiem.
Dekret oddaje ministerstwu obrony narodowej nadzór nad siłami lądowymi, powietrznymi i morskimi. Poza tym, zlikwidowane zostały akademie i szkoły wojskowe. Resort obrony będzie nawet nadzorował nowoutworzony Uniwersytet Obrony Narodowej, którego rektor będzie wybierany przez prezydenta z trzech kandydatów zaproponowanych przez ministra obrony oraz premiera.
Nieudany zamach stanu w Turcji miał miejsce 15 lipca. Jego skutkiem były olbrzymie czystki w sektorze cywilnym, w ramach których ponad 70 tysięcy ludzi straciło pracę lub zostało zawieszonych. Zatrzymano też ok. 18 tysięcy osób, z których zwolniono tylko 3,5 tysiąca. Większość z 9 tysięcy formalnie aresztowanych ludzi to wojskowi.
BR