Nic tak nie boli, jak konieczność spędzenia świąt w szpitalu, z dala od rodziny, bliskich i przyjaciół. Nawet jeśli nie po drodze ma się z religią i kościołem, to jednak te dni zazwyczaj spędza się w gronie rodzinnym, a nie sali szpitalnej. A taki los spotkał znaną polityk Lewicy.
Kobieta musiała wezwać pogotowie ratunkowe, gdyż nie była w stanie wytrzymać bólu kręgosłupa. To prawdopodobnie dalekie echo jej bardzo poważnej kontuzji sprzed niemal 2 lat. W styczniu 2018 roku Joanna Senyszyn tak niefortunnie upadła, że złamała sobie miednicę, kość łonową, kość krzyżową i udo. Trzy miesiące musiała leżeć bez ruchu, a 8 miesięcy jeździła na wózku inwalidzkim.
ZOBACZ TEŻ: Jak przygotować idealną Wigilię? Stosuj się do tych ZASAD, a Święta będą wyjątkowe!
Gdy jej stan wydawał się poprawiać, zaliczyła kolejny fatalny upadek i w czerwcu 2018 roku złamała kość udową. Została ona zespolona dopiero w lutym tego roku. Jednak teraz skutki wypadków i operacji dają o sobie co jakiś czas znać.
Zaczął mnie potwornie boleć kręgosłup, prawie nie mogłam wstać z łóżka, nawet nie mogłam się przewrócić w nocy z boku na bok. Ze względu na to, że zaraz święta, pojechałam do szpitala wojewódzkiego w Gdańsku. Na Boże Narodzenie chyba mnie wypuszczą, za kilka godzin mam konsultację neurologa. Jednak nie mam żadnego złamania ani innego uszkodzenia, które wymagałoby natychmiastowej interwencji
– powiedziała polityk w rozmowie z serwisem fakt24.pl
Joanna Senyszyn zapowiada jednak, że nie zamierza odpuścić w tym roku sylwestra, a w razie pozostania w szpitalu na dłużej, będzie mogła liczyć na obecność swoich przyjaciół.
fakt24.pl/ foto: joanna senyszyn. facebook