Szokujące wyznanie znanej celebrytki! „POCHOWAŁAM DWOJE DZIECI”. Kobieta przyznaje, że po tak traumatycznych przeżyciach nie wszyscy potrafią wrócić do normalnego funkcjonowania.
Szokujące wyznanie ciężarnej Weroniki Marczuk.
Weronika Olena Marczuk to pochodząca z Ukrainy producentka filmowa, prawniczka, aktorka, a także osobowość telewizyjna, która w latach 1995- 2007 była w związku małżeńskim z aktorem Cezarym Pazurą.
48-letnia celebrytka za kilka dni urodzi swoje pierwsze dziecko. Jest szczęśliwie zakochana, nie zdradza jednak personaliów obecnego partnera.
Wiele osób łapało się za głowę słysząc, że zdecydowała się na dziecko tak późno.Okazuje się jednak, że ma ku temu ważne powody. Jakiś czas temu, podczas rozmowy z dziennikarzami znanego portalu wyjawiła, że bardzo źle przechodziła okres ciąży.
Od początku źle się czułam, a teraz lekarz doradził, żebym leżała. Ponad pięć miesięcy miałam mdłości. Nie mogłam normalnie jeść i pić. Nie smakowała mi woda, bo powodowała jeszcze większe mdłości. Mogłam pić małymi łyczkami wodę naturalnie gazowaną, w smaku przypominającą wody z uzdrowiska. Musiała być też bardzo zimna, żebym przełknęła. Jadłam dużo owoców, żeby się nie odwodnić. Ale w sylwestra poznałam młodą dziewczynę, która wspominała, że w czasie ciąży wymiotowała równo dziewięć miesięcy. Zawsze może być jeszcze ciężej. Jak mówią moi znajomi, ciąża była jedynym sposobem, żeby mnie położyć do łóżka, bo nie potrafię usiedzieć w miejscu – powiedziała w rozmowie z portalem edziecko.pl Weronika Marczuk.
W pewnym momencie celebrytka wspomniała traumatyczne wydarzenia z przeszłości. Wyjawiła, że ma za sobą dwa poronienia. Dodaje, że pomocną dłoń wyciągnął do niej lekarz. Okazał się niezwykle pomocny, wyrozumiały. Przyznaje, że specjalista „uratował ją psychicznie”.
Ja zachodziłam w ciążę, ale miałam problemy z ich donoszeniem. Pochowałam dwoje dzieci. To jest strasznie trudny temat i wiem, że w takich momentach wiele kobiet i mężczyzn czuje się bezradnych. Potrzebują wsparcia. Jedni podnoszą się po tym, a inni nie. Po stracie dzieci, gdy byłam w szoku, jeszcze w szpitalu uratował mnie psychicznie lekarz. Starszy człowiek, który wziął mnie na godzinną rozmowę w gabinecie. Trzymając za rękę mówił, że oddał życie, żeby pomagać kobietom zachodzić w ciążę, rodzić dzieci, uszczęśliwiać te rodziny.