Znany znachor z Nowego Sącza, który odsiadywał karę pozbawienia wolności za nieumyślne spowodowanie śmierci małej dziewczynki nie żyje. Marek H. zmarł w więziennym szpitalu.
To już definitywny koniec opowieści o tym, rzekomo, cudotwórczym znachorze. Sprawę Marka H. znała niegdyś cała Polska. Wszystkie najważniejsze media śledziły kolejne etapy procesu, w których Marek H. zasiadł na ławie oskarżonych. Prokuratura postanowiła mu zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Był w trakcie odbywania kary 3,5 lat więzienia. Znachor odszedł w wieku 72 lat w Areszcie Śledczym przy ul. Montelupich w Krakowie. Prawdopodobną przyczyną zgonu były problemy kardiologiczne.
W czerwcu 2018 roku Marek H. usłyszał wyrok pozbawienia wolności. Kazał rodzicom (Joannie i Michałowi P.) chorej dziewczynki karmić córkę jedynie kozim serem i rozcieńczonymi. Dziecko zmarło z wygłodzenia. W chwili śmierci ważyła zaledwie 4,5 kg. Rodzice zmarłej małej Madzi również usłyszeli zarzuty, jednak kara zasądzona dla nich była niższa.
Marek H. działał na terenie Nowego Sącza od wielu lat. Przez niektórych był uważany jako „anioł”, „wysłannik boży”, „cudotwórca”. Taką opinią cieszył się od wielu lat przez rzekome uzdrawianie z wielu chorób w tym także i chorób nowotworowych. Jedna jego klientka mówi: „Ja dzięki panu Markowi żyję. Żaden mi lekarz nic nie pomógł. To on mi uratował chore serce. Będą mu wdzięczna do końca życia!”. Z kolei inna jego pacjentka wyznaje: „Powiedział mi, że mam raka mózgu. Symptomami miały być załzawione oczy. Poszłam do okulisty i okazało się, że to jedynie zapalenie spojówek”.
ZOBACZ: Pogoda oszalała! IMGW wydało specjalne oświadczenie!
Źródło: o2.pl