Polskie F-16 strzegące przestrzeni powietrznej państw NATO musiały pilnie wystartować ze względu na niepokojące ruchy rosyjskich samolotów. Jak się okazało, kilka rosyjskich myśliwców znów usiłowało sprowokować polskich pilotów.
Dwa F-16 z 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku, które obecnie stacjonują w Estonii w ramach misji Baltic Air Policing zostały poderwane w trybie alarmowym ze względu na naruszenie estońskiej przestrzeni powietrznej przez kilka niezidentyfikowanych maszyn. Od początku było jasne, że takie ruchy muszą wykonywać Rosjanie. Wcześniej zgłosili jedynie przelot samolotu Tu-134 do Kaliningradu. Okazało się, że maszyna ma znacznie ciekawsze „towarzystwo”…
W powietrzu okazało się, że Tu-134 towarzyszą dwa Su-35, zastąpione potem myśliwcami Su-27. Oprócz nich przechwycono rozpoznawczy samolot Su-24MR. Te maszyny miały wyłączone transpondery i ich przelot nie był nigdzie zgłoszony. Polscy piloci sfotografowali rosyjskie maszyny, sprawdzili jaki jest cel ich misji, a następnie eskortowali je aż do granicy rosyjskiej przestrzeni powietrznej.
ZOBACZ TEŻ: Wyznanie uczestnika Sanatorium Miłości ŁAMIE SERCE: „Mama potrafiła mi powiedzieć, że wolałaby…”
Polskie myśliwce przechwyciły samolot Federacji Rosyjskiej. Piloci zrobili zdjęcia, sprawdzili charakter jego misji i po wykonaniu zadania samoloty wróciły do miejsca dyslokacji. Po wykonaniu misji rozpoznawczej piloci F-16 eskortowali rosyjski samolot do granicy z Federacją Rosyjską – dodał ppłk Kalinowski.
– powiedział ppłk. pil. Adam Kalinowski, dowódca PKW Orlik.
Zdarzenie miało miejsce 15 stycznia, zaś 17 stycznia historia się powtórzyła. To nie jedyne tego typu incydenty w ostatnich latach. Wygląda na to, że Rosjanie cały czas testują nerwy i czas reakcji NATO-wskich pilotów.