Święty Malachiasz to ważny święty kościoła katolickiego. Żyjący 900 lat temu biskup był zarazem jasnowidzem, który pozostawił po sobie proroctwo dotyczące losów świata i Kościoła. Wynika z niego, ni mniej, ni więcej, że koniec świata może nastąpić po pontyfikacie papieża Franciszka!
Św. Malachiasz urodził się w 1094 roku w Irlandii. W 1139 roku miał rzekomo mieć wizje, w których spisał losy Kościoła i świata, podając imiona 112 kolejnych papieży i antypapieży. Niektórzy uważają, że papież Franciszek w swoim przemówieniu niejako potwierdził te proroctwa – czas końca świata zbliża się więc nieubłaganie i może nastąpić po pontyfikacie Franciszka! Co mówi na ten temat proroctwo Malachiasza?
W proroctwie możemy przeczytać, że ostatnim papieżem będzie Piotr Rzymianin. Niektórzy, mimo niezgodności imion łączą tą postać z papieżem Franciszkiem, bowiem św. Franciszek miał na drugie imię Piotr. Oto co Malachiasz wieszczy dla ostatniego następny św. Piotra na Ziemi:
W czasie ostatecznych prześladowań Świętego Kościoła Rzymskiego królować będzie Piotr Rzymianin, który będzie karmił swoją trzodę pośród wielu udręk. Miasto Siedmiu Wzgórz (Rzym) zostanie zniszczone i straszny Sędzia osądzi ludzi. Koniec
– miał napisać Malachiasz.
ZOBACZ TEŻ: Warszawa: usiadł obok niej i położył plecak na kolanach. Po chwili zrobił coś OBRZYDLIWEGO
Z wyliczeń papieży i antypapieży wynika, że 112 papieżem jest właśnie Franciszek. Ci, którzy popierają prawdziwość wizji proroka sprzed 900 lat uważają, że on sam przygotowuje wiernych do nadejścia końca świata. W 2014 roku miał znamienne przemówienie, w którym nawiązał do Czasów Ostatecznych:
Bóg przygotowuje nowe miejsce zamieszkania i nową Ziemię, na której będzie trwać sprawiedliwość, a błogosławieństwo zaspokoi wszelkie pragnienia pokoju, które powstają w ludzkim sercu. (…) Na koniec będziemy twarzą w twarz z Bogiem. Wspaniale jest myśleć o niebie, prawda? Wszyscy tam będziemy, wszyscy, to jest piękne i daje nam siłę
– mówił papież Franciszek.
Wielu naukowców i krytyków podchodzi do proroctw Malachiasza z wielką rezerwą. Przede wszystkim dlatego, że rzekome proroctwa sprzed 900 lat zostały odkryte dopiero… w 1590 roku. Stąd pojawia się podejrzenie, że powstały wówczas na konkretne zamówienie polityczne, by wpłynąć na wybór kardynałów na konklawe.
Krytycy teorii o prawdziwości proroctw zwracają też uwagę, że są one bardzo ogólne i właściwie bezproblemowo można je dopasować do każdego papieża, niezależnie od imienia i numeru porządkowego na liście. Jaka jest prawda? Cóż, przekonamy się po pontyfikacie Franciszka!