Do oburzającego incydentu doszło w jednej ze szkół w Kudowie-Zdroju. Katecheta prowadzący lekcje religii kazał uczniowi zdjąć serduszko WOŚP z ubrania. Teraz sprawą zajmie się Kościół.
15-letni Mikołaj był wolontariuszem podczas 28. finału WOŚP. W poniedziałek przyszedł do szkoły z czerwonym serduszkiem naklejonym na bluzie. Dla nikogo nie było to niczym dziwnym – do czasu. Konkretnie aż do lekcji religii.
Czytaj także: Śmiertelny wirus już za granicami Chin. Kolejne osoby zmarły w wyniku zarażenia
Katecheta prowadzący zajęcia otwarcie powiedział młodzieży, że Jurek Owsiak jest złodziejem. A pieniądze lepiej wpłacać na… Caritas. Nauczyciel kazał także chłopcu odkleić serduszko. Jak relacjonował sprawę ojciec chłopaka w rozmowie z Gazetą Wrocławską: “Na szczęście mój syn się nie zgodził i powiedział, że tego nie zrobi”. Na odpowiedź Mikołaja katecheta zareagował jeszcze większą agresją. Stwierdził, że jeżeli jutro zobaczy chłopaka w szkole z “tym czymś, to sam mu to zedrze”.
Czytaj także: Kaczyński dzieli kasę! Ziobro i Gowin uwzględnieni w planie
Ojciec Mikołaja całą sprawę nagłośnił również poprzez swoje media społecznościowe. Nie krył dumy, że Mikołaj potrafił walczyć o swoje wartości: “Jestem dumny z syna. […] Zadaję sobie pytanie, czy symbol WOŚP jest prawnie zakazany, czy jest czymś gorszącym? Więc jakim prawem, do cholery, ten gość, mający uczyć miłosierdzia, sieje taką nienawiść?”.
Czytaj także: Dwie wieże Kaczyńskiego. Prokuratura odmawia śledztwa
Po skardze rodziców Mikołaja, katecheta trafił na dywanik do dyrektora placówki oraz proboszcza miejscowej plebanii. Podobno nie była to pierwsza tego typu sytuacja z udziałem nauczyciela.