Polski napastnik dostał od władz Milanu ultimatum: do końca tygodnia miał zdecydować o swojej przyszłości. W jakich zatem będzie grał barwach?
Problemy polskiego snajpera rozpoczęły zaraz po przenosinach do Milanu z Genoi. Nie strzelał już tylu bramek, więc niezadowolenie z jego gry rosło. Do tej pory jednak nie mówiło się głośno o transferze. Dopiero kiedy okazało się, że Zlatan Ibrahimović ma trafić do klubu z Mediolanu, pojawiły się pierwsze plotki o przenosinach Polaka. Krzysztof Piątek był łączony z wieloma klubami z czołowych lig świata: angielskiej, hiszpańskiej, francuskiej czy oczywiście włoskiej.
Czytaj także: Wraca próbny miesiąc na Netflix! Ale nie jest dostępny dla wszystkich…
W styczniu skończył się sezon w MLS, co pozwoliło Zlatanowi dołączyć do zespołu z Mediolanu. Od tamtej pory Polak nieczęsto pojawia się w pierwszej jedenastce.
Właśnie taki bieg wydarzeń stał się powodem zwiększenia ilości doniesień na temat transferu Polaka. Najgłośniej mówiło się o zainteresowaniu ze strony klubów Premier League: Tottehamu, Crystal Palace, Aston Villi czy ostatnio Manchesteru United. Pojawiały się również plotki o ofertach z francuskiego PSG czy hiszpańskiej Sevilli.
Czytaj także: Lekarze ostrzegają przed zakupami na Aliexpress! Mogą przenosić wirus
Milan chciałby sprzedać Piątka za co najmniej 30 mln euro. Polski snajper trafił na San Siro za 35 mln z Genoi. Jak donoszą włoskie media, do władz mediolańskiego klubu nie trafiła żadna satysfakcjonująca oferta.
Portal seriea.pl dotarł do informacji według których decydujący głos w sprawie Polaka miał trener Milanu, Stefano Pioli. W jego planach znajdowała się podobno zmiana ustawienia na 4-4-2, co teoretycznie tworzyłoby miejsce dla drugiego napastnika. Trener potwierdził, że Krzysztof Piątek jest mu potrzebny i nie zgadza się na opuszczenie przez niego klubu. Właśnie mamy z tą zmianą do czynienia, ale rolę drugiego napastnika gra raczej Rafael Leao…
Czy można zatem powiedzieć, że historia zimowego transferu Piątka jest definitywnie zakończona? Tego dowiemy się już niebawem, ale raczej warto wciąż śledzić medialne doniesienia w tej kwestii.