W świecie ekologii funkcjonuje powiedzenie mówiące o tym, że:
RECYKLING ZACZYNA SIĘ W DOMU
W tym stwierdzeniu chodzi o to, że recykling to nie tylko praca sortowni i zakładów przetwarzania. Recykling to także nasza praca wykonana w domu i polegająca na odpowiednim sortowaniu śmieci. Dlatego recykling musi jednak najpierw zaistnieć w „głowach”.
Służyć temu miała znowelizowana w 2014 r. ustawa o Utrzymaniu Czystości i Porządku w Gminach. Media uznały, że wprowadza ona Rewolucję Śmieciową. I faktycznie… po tej ustawie nastąpiła rewolucja! Tylko, chyba nie o taką „rewolucję” walczono…
Otóż po nowelizacji ustawy, każda gmina samodzielnie ustalała, które rodzaje odpadów mają być zbierane osobno, ustalała także katalog tych odpadów. I tak w jednej gminie osobno zbierano plastik i papier, osobno szkło, osobno tzw. odpady zmieszane. W innej gminie podział mógł być na odpady suche i mokre. W kolejnej – jeszcze inny.
Rewolucja spowodowała także upadek wielu firm. O ile wcześniej, daną gminę obsługiwało kilka podmiotów, to w myśl nowej ustawy – miała być to jedna firma. Tym samym wiele z nich – inwestujących w poprzednich latach w instalacje do przetwarzania – dosłownie poległo na „rewolucji”.
W końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i od 1 lipca 2017 r. ma obowiązywać ujednolicony system segregowania śmieci.
Do niebieskiego pojemnika trafić mają odpady papierowe, do zielonego – szklane, do żółtego plastik, metal i opakowania wielomateriałowe (np. kartony po napojach), do brązowego – odpady bioidegradowalne, a do białego – resztkowe.
Elektryczne śmieci wyrzucamy do specjalnych kontenerów (np. przy sklepach RTV/AGD), zużyte baterie do pojemników (np. na Poczcie Polskiej, czy w sklepach spożywczych). Przeterminowane leki powinniśmy wyrzucić do pojemników znajdujących się w aptekach.
infografika (PAP)