Drugim po Chinach ogniskiem epidemii koronawirusa SARS-CoV-2 stała się Korea Południowa. Wprawdzie Iran i Włochy dzielnie gonią ten kraj, to jednak jak na razie jego pozycja jest niezagrożona. Co gorsza, wiele wskazuje na to, że epidemia koronawirusa została tam sztucznie sprowokowana przez szalonych członków pewnej sekty!
Prokuratura w Seulu prowadzi dochodzenie w sprawie członków i władz sekciarskiego kościoła Jezusa Shincheonji, którzy prawdopodobnie walnie przyczynili się do masowych zachorowań na terenie Korei Południowej. Organa ścigania podejrzewają, że członkowie sekty robili to zupełnie świadomie, właśnie z nadzieją na doprowadzenie do lawinowego wzrostu zachorowań. Dlaczego to robili i jakie mają cele?
Ilość zarażonych osób na całym świecie osiągnęła już niemal 90 tysięcy. Z tego ponad 80 tysięcy zachorowało w Chinach, a ponad 4 tysiące właśnie w Korei Południowej. Podczas gdy w Chinach epidemia rozlała się z powodu początkowego zlekceważenia choroby, o tyle w Korei Południowej władze były przecież przygotowane i zmobilizowane do zapobieżenia rozwoju choroby. A jednak się to nie udało.
Władze szacują obecnie, że za około 40% zachorowań w kraju odpowiadają właśnie członkowie Kościoła Jezusa Shincheonji. Koreańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom twierdzą, że członkowie sekty w styczniu przebywali w Wuhan. Następnie wrócili do Korei i za wszelką cenę starali się ukryć swoją bytność w Chinach.
ZOBACZ TEŻ: Wyciekły zdjęcia zwłok Kobego Bryanta i córki. Rodzina jest zrozpaczona
Ponadto udowodniono, że jedną z pierwszych osób, które w zachorowały na COVID-19 w Korei Południowej była własnie 61-letnia wyznawczyni Kościoła Jezusa Shincheonji. Kobieta przez długi czas nie chciała się poddać badaniom. Spośród 230 tysięcy wyznawców sekty, aż 9 tysięcy przejawiało objawy zakażenia koronawirusem – choć oczywiście testy przeprowadzono tylko u części z nich.
W związku z tym organa ścigania Korei Południowej pozwały 12 członków sekty wraz z założycielem o ukrywanie nazwisk osób, które w styczniu odwiedziły Wuhan i przez to rozwlekły następnie wirusa w Korei Południowej.
Liczba osób chorych w Chinach sukcesywnie spada. Władze tego kraju ogłosiły, że ponad połowa z zarażonych osób jest już uznana za wyleczone. Pozostaje mieć nadzieję, że w innych krajach wkrótce również zaliczymy szczyt zachorowań i sytuacja w nich również ulegnie poprawie.