Wtorkowy odcinek Dzień dobry TVN zapisał się w pamięci widzów dość niespotykaną w programach śniadaniowych, nerwową atmosferą. Agnieszka Fitkau-Perepeczko, znana polska aktorka, która dzieli swój czas między Polskę i Australię miała opowiedzieć o tamtejszych pożarach. Niestety jej pogląd na sprawę był inni niż założony odgórnie w scenariuszu…
O pożarach w Australii mówi się wiele i większość z tego to informacje wpisujące się w zbiorową histerię. Kolportowane są fałszywe zdjęcia satelitarne dotyczące pożarów, przekazuje się też zupełnie kosmiczne wyliczenia dotyczące ilości zabitych w ogniu zwierząt. Agnieszka Fitkau-Perepeczko, która mieszka w Australii i na żywo obserwowała niejeden już pożar w tym kraju postanowiła przedstawić swoje zdanie w tej sprawie. A było ono znacznie odbiegające od tego, czego spodziewali się Piotr Kraśko i Kinga Rusin…
Agnieszka Fitkau-Perepeczko postanowiła przedstawić Polakom mniej histeryczną, a bardziej wyważoną opinię na temat pożarów. Mówiła długo i konkretnie:
Nie doszło do wymiany zdań, bo miałam monolog! [Prowadzący] cały czas brali oddech, bo mieli przerwać, mieli w uchu mówione: „Przerwać jej! Niech skończy natychmiast!”. Nie dałam się. Nie to, że przygotowałam się na blachę, ale naprawdę mam wiedzę na ten temat i trzeba to uszanować! (…) Państwo prowadzący byli coraz bardziej źli. Wiedziałam, że tam jest taki wk*rw straszny, ale nie mogli się przebić. To nie było złośliwe, tylko chciałam szybko przedstawić swoje zdanie!
– tłumaczyła Fitkau-Perepeczko w rozmowie Onet Rano.
Pożary maszynką do oszustw?
Jeszcze raz przedstawiła też swoje zdanie na temat zbiorowej histerii dotyczącej pożarów w Australii. Zauważyła, że nakręcanie ludzi w tym temacie może posłużyć organizatorom zbiórek pieniędzy do wzbogacenia się.
Dużo jest też zdjęć z poprzednich pożarów. Broń Boże, nie mówię, że nic się nie dzieje, a zwierzęta nie cierpią. (…) Sztuczne litowanie się nad każdym kangurem, bo trzeba pomóc, to uważam, że jest to zmanipulowane i wywoływanie sztucznej histerii i smutku u ludzi. Myślę, że to służy tym, co robią zbiórki – troszkę pójdzie do kieszeni, troszkę dla mamusi, troszkę dla tatusia… (…) Trzeba wszystko brać pod uwagę. Rozsądny człowiek nie szaleje od razu z rozpaczy, tylko bada sytuację
– mówi aktorka.
ZOBACZ TEŻ: 32-latek zmuszał do TEGO 14-latkę. Wywoził ją do lasu, hotelu i tam…
Odniosła się też do krytyki Karoliny Korwin-Piotrowskiej, która nazwała ją „gościem z d***”, stwierdzając, że jako osoba, która jest na miejscu i przeżyła niejeden pożar w Australii może wyrazić swoje zdanie.
Przeżyłam dwa duże, gorsze pożary, będąc w Australii. Ten [obecny] pożar jest 300-350 km od Melbourne, a ja przeżyłam pożar, który był 59 km od miasta. To był potworny pożar, w ciągu paru godzin zginęło 180 osób. […] Uważam, że te pożary, które przeżyłam, z których tak sobie nie zdawałam sprawy, były potworne. Świat nie był jeszcze tak obłożony Internetem. Dzisiaj wszyscy dodają grozy, bo lubią. Wcześniej nie było kolorowej prasy, plotek, wariactw. […]vSytuacja w Australii jest zła, nie uważam, że jest cudowna. Ale nikt nie ma pojęcia, że Europa to terytorium 10 mln km2, a Australia – 7 mln km2. I teraz, jeśli z tych 7 mln km2 jakiś jeden proc. jest zniszczony przez ten pożar, a reszta jest nietknięta. (…) Rzeczywiście zginęło bardzo dużo zwierząt, niby pół miliarda, ale te szacunki są dziwne, a Australijczycy się śmieją, że chyba policzyli wszystkie komary i owady, że zawyżają
– podsumowała Agnieszka Fitkau-Perepeczko.
My też stoimy na stanowisku, że zarówno pożary w Australii jak i w Amazonii to wielkie tragedie, ale które nie wyróżniają się niczym szczególnym na tle minionych lat. Wystarczy odłożyć emocje na bok i prześledzić statystyki z poprzednich sezonów. I Wam też zalecamy więcej rezerwy i mniej emocjonalnego podejścia do takich doniesień i smutnych obrazków.