Jakie to piękne i śmieszne zarazem gdy pijani kierowcy sami eliminują się z dróg. Ten zrobił to w sposób absurdalny, bo sam na siebie sprowadził problemy chcąc pognębić Bogu ducha winnych strażaków!
We wtorek wieczorem strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Rudzicy (woj. śląskie) otrzymali wezwanie do jednego z domków jednorodzinnych w miejscowości, gdzie wybuchł pożar sadzy w kominie.
Po przybyciu na miejsce, aby rozpocząć akcję, musieli zatarasować całą ulicę. Wkrótce pojawił się na niej dostawczy samochód, kierowany przez młodego mężczyznę. Nie było możliwości, aby auto przejechało przez zablokowaną drogę. Dlatego kierowca zaczął lżyć strażaków i żądać od nich udrożnienia przejazdu.
ZOBACZ: Chciał zabić obrzydliwego pająka palnikiem. Doprowadził do tragedii!
Nie przekonywały go argumenty strażaków, że ich wozy są zaparkowane prawidłowo, nie łamią przepisów i muszą po prostu stać w tym miejscu. Dlatego 23-letni kierowca Iveco… zadzwonił po policję i poskarżył się na strażaków!
Gdy stróże prawa przybyli na miejsce, bardziej od strażaków i ich wozów zainteresował ich podejrzany zapach oddechu awanturującego się kierowcy. Po badaniu alkomatem okazało się, że ma 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu! Od razu zabrano mu prawo jazdy, a sprawa trafi wkrótce do sądu.
Nie umiemy wyjść podziwu nad głupotą niektórych jednostek. Po pierwsze – że są gotowe pijane wsiadać za kierownice, po drugie – że same na siebie kręcą bat. Ta historia ma doprawdy pierwszorzędne zakończenie i nadaje się na anegdotę lub epizod do jakiego filmu o służbach mundurowych!
wp.pl/foto: fb osp rudzica