Alex Txikon, hiszpański himalaista narodowości baskijskiej opowiedział dziennikowi „Marca” o akcji ratunkowej na Nanga Parbat, którą przeprowadził na początku marca. Poszukiwano wtedy Daniele Nardiego i jego partnera Toma Ballarda.
Alex Txikon doskonale zna Nanga Parbat, zdobył ten szczyt zimą w 2016 roku wspólnie z Simone Moro i Ali Sadparą . Zresztą, Daniele Nardi brał wtedy udział w ich wyprawie, ale ze względu na konflikty wycofał się. Teraz Bask opowiedział o poszukiwaniach swojego kolegi:
ZOBACZ: Beskidy: ruszyli szukać poroży, w lesie dokonali makabrycznego odkrycia
Przeczesaliśmy Nangę i znaleźliśmy ich ciała. Zmarli okrutną śmiercią. Wisieli na linie asekuracyjnej. Daniele i Tom zmarli w wyniku hipotermii. Ciężka śmierć, w samotności. Wzywali pomoc, dając sygnały latarką do obozu bazowego
– powiedział dziennikowi „Marca”. Zdaniem Txikona wspinacze nieco przecenili swoje siły i zarazem nie docenili panującej pogody.
Jedyny błąd, jaki popełnili to taki, że gdy w zimie po godzinie 17 zmieni się wiatr, temperatura może spaść z 30 do 60 stopni poniżej zera, a oni po całym dniu byli już zmęczeni. Od tego wszystko się zaczęło.
Baskijski himalaista wyjaśnił też, że nie wyobrażał sobie, by nie wziąć udziału w akcji ratunkowej Nardiego. Mimo, że w tym czasie przebywał w obozie pod K2 i wciąż walczył o wejście na ostatni niezdobyty zimą ośmiotysięcznik.
Dla mnie to było jasne. Z Daniele byliśmy na Nandze w 2016 roku. Nie ułożyło się nam wtedy dobrze i czułem się winny. Gdybym wtedy inaczej go poprowadził… To będzie we mnie siedziało do końca życia. Gdybym wiedział, jak utrzymać relację pomiędzy Nardim i Moro, może teraz Daniele wciąż by żył.
Na koniec, himalaista dodał, że zima w Himalajachi Karakorum jest zabójcza i nie można sobie pozwolić tam nawet na najmniejszy błąd. Choć to oczywiste, to zapewne jeszcze niejeden śmiałek straci w tym niegościnnym kawałku ziemi życie, usiłując zrobić coś, czego nie dokonał jeszcze nikt inny.
sportowefakty.wp.pl/ foto: screenshot