Mało kto wie, że podczas 2 wojny światowej jednego dnia najwięcej osób nie zabili ani Niemcy ani Rosjanie, ale Amerykanie, podczas bombardowania Tokio 9 marca 1945 r. Bez echa minęła 70 rocznica tych wydarzeń.
Operacja nosiła kryptonim „Meetinghouse”. 334 samoloty B-29 zaatakowały maisto w nocnym nalocie dywanowym, zrzucając na miasto 1667 ton bomb zapalających (ładunek na cel zrzuciło tylko 279 maszyn. Drewniana zabudowa szybko zajęła się ogniem. W wyniku burzy ogniowej spłonęło blisko 277 000 budynków. Według danych japońskich, zależnie od ich źródła, zginęło od 72489 ludzi do 83792 ludzi, czyli więcej niż w ataku atomowym na Hiroszimę. W marcu 1945 r. amerykańskie dowództwo szacowało zaś, że zginęło ok. 88 tys. osób, 41 tys. osób odniosło rany a ponad milion osób utraciło domy i mieszkania. Straż pożarna Tokio oceniała straty na 97 tys. zabitych i ponad 124 tys. rannych. W wielu publikacjach wydanych zarówno w USA i jak i Japonii podawano liczby od 75 do 200 tys. zabitych.
Po wojnie amerykański gen. LeMay stwierdził: Zabijanie Japończyków nie przeszkadzało mi wówczas. Przypuszczam jednak, że gdybyśmy przegrali wojnę, bylibyśmy sądzeni za zbrodnie wojenne.
Źródło: wikipedia.org/dzieje.pl
DZ