W momencie zatrzymania miał 0,42 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Nie posiadał prawa jazdy, bo zabrano mu je wcześniej za jazdę po pijaku. Dodatkowo zabił 11-letniego chłopca, który na rowerze wpadł mu pod koła. Wyrok sądu w tej sprawie jest szokujący!
O sprawie informuje portal TVN24. Do tragedii doszło w 2015 roku w miejscowości Steklinek w kujawsko-pomorskim. 24-letni Stanisław G. potrącił po pijaku 11-letniego chłopca. Był pod wpływem alkoholu i nie miał prawa jazdy, które zabrano mu wcześniej na mocy decyzji sądu. Jednak jak tłumaczył, nie miał szans na reakcję, bo dziecko wyjechało przez bramę posesji wprost pod jego koła.
Wydaje się, że sąd odrzucił zupełnie okoliczności zdarzenia, a więc alkohol we krwi oskarżonego i zakaz prowadzenia pojazdów, który go obowiązywał i skupił się na tłumaczeniach mężczyzny. Uznał go bowiem za niewinnego, w uzasadnieniu podnosząc, że kierowca po prostu nie miał żadnej szansy reakcji w sytuacji, gdy dziecko wyjechało nie kilkanaście/kilkadziesiąt metrów przed autem, tylko wprost pod koła.
ZOBACZ: 2 promile we krwi noworodka. Jego matka zrobiła coś strasznego
Co więcej, oberwało się też rodzicom 11-latka, którzy zdaniem sądu nie opiekowali się nim z odpowiednią uwagą, skoro pozostawili bramę wjazdową na posesję otwartą.
Pełnomocnik rodziców zapowiedział apelację. Podkreślił też, że sąd nie wziął pod uwagę ostatniej, kompleksowej opinii biegłych, którzy zwracali m.in. uwagę na to, że kierujący poruszał się środkiem drogi, a nie przy prawej jej krawędzi. Czy sąd apelacyjny zmieni ten kontrowersyjny wyrok?
wprost.pl/ foto: screenshot youtube