Niespełna 39-letni Filip Chajzer (ur. 27 listopada 1984 roku) kilka dni temu poleciał do Nowego Jorku.
Ten wyjazd nie miał charakteru turystycznego, ani zawodowego. A jednak Chajzer poleciał tam w konkretnym celu.
Jakim? I co go spotkało w USA?
Otóż dziennikarz współpracuje z jedną z firm produkujących odzież i buty sportowe. Trochę też biega. I choć nie jest zapalonym biegaczem, to w ramach współpracy reklamowej Chajzer postanowił przebiec nowojorski maraton!
Filip Chajzer maraton
Dystans 42,195 km to nie lada wyzwanie i Filip Chajzer przyznał, że na trasie przeżył poważny kryzys. Przyznał, że po 28 kilometrze zaczęła się „walka”:
Na 28 km kolano powiedziało – Filip dalej nie biegniesz… przez chwilę posłuchałem.
Po chwili moim oczom ukazała się jednak apteka. Kupiłem paracetamol. Dużo. Reszta maratonu to była walka amerykańskiej farmaceutyki, siły woli, odporności na ból i przekonania o tym, że za cholerę nie mogę się poddać bo ja się nigdy nie poddaje i to nie będzie ten pierwszy raz🔥🔥🔥
Jestem na mecie i czuję się jak mistrz świata ✌️mój czas wcale na to nie wskazuje, ale to bez znaczenia☺️
Donald Tusk przebiegł maraton. Zgadnij, jaki miał wynik?!
Z jakim czasem przebiegł maraton?
W relacji na instagramie, jeszcze przed startem, Chajzer pokazał jednego z „pacemaker’ów” (osoba nadająca tempo) – była to kobieta, która miała biec na czas 5;15. Jest to więc dosyć spokojne tempo biegu, bo w wielu maratonach limit czasu na przebiegnięcie wynosi 6 godzin.
I to właśnie na taki czas celował Chajzer. Jednak już po tym, jak ukończył maraton, nie podał swojego wyniku. Bo jak stwierdził, znaczenie ma samo ukończenie maratonu.
Wyświetl ten post na Instagramie