Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu – znacie to powiedzenie? Ten Brytyjczyk ewidentnie nigdy go nie usłyszał, bo widząc gałąź smętnie zwisającą z linii wysokiego napięcia postanowił samemu ją usunąć. Gdy mu się nie udało – zadzwonił po elektryków. Ci omal nie pospadali z krzeseł, gdy usłyszeli, co przed momentem zrobił dzwoniący!
Mieszkaniec Mottram, miejscowości nieopodal Manchesteru wybrał się na spacer. W czasie przechadzki spostrzegł, że na linii wysokiego napięcia zawisła wielka gałąź odłamana z pobliskiego drzewa. Niewiele myśląc, postanowił że spróbuje usunąć ją samemu. Niemal dotykała ziemi i wyglądało na to, że wystarczy ją tylko czymś poruszyć…
Przez linię płynął prąd o napięciu 11 tysięcy woltów. Kontakt z nim powinien zabić na miejscu. Tymczasem Anglik poczuł tylko lekkie mrowienie! Wtedy zrezygnował i zadzwonił do służb elektrycznych.
Pracownicy kazali mu natychmiast odsunąć się od linii i wyłączyli zasilanie. W zasadzie spacerowicz powinien już nie żyć! Gałęzie dobrze przewodzą prąd, szczególnie gdy są wilgotne. Tu musiał zaistnieć niesamowity zbieg okoliczności. Gałąź musiała być bardzo sucha, co zakrawa o cud, biorąc pod uwagę, że Wielka Brytania zmaga się z największymi od 27 lat opadami śniegu!
A walker in Hyde has cheated death after attempting to remove a fallen tree branch from a live 11,000 volt overhead power line. The man reported a „tingle” but is unharmed.@ElectricityNW called him the luckiest man alive & warned that electricity can travel thru branches & kill. pic.twitter.com/PWbDTOfzLk
— Cumbria Journo (@EllisButcher) 3 marca 2018
Historia, która przetoczyła się przez media na Wyspach stała się przestrogą dla innych uczynnych mieszkańców Wielkiej Brytanii – po śnieżycach w wielu miejscach drzewa były połamane i pozrywały linie energetyczne. Dlatego służby zaapelowały aby nie zbliżać się do nich i nie dotykać gałęzi wiszących, lub stykających się z kablami.