Od początku roku w Polsce obserwowany jest silny wzrost hurtowych cen energii. Ekonomiści wskazują, że za taki obrót spraw odpowiedzialne są dwa czynniki. Pierwszy to wzrost cen praw do emisji CO2. Drugi to wyższa cena węgla, z którego w kraju produkowane jest 80 procent energii elektrycznej.
W ciągu kilku lat możemy mieć najdroższy prąd w Europie. Już w tej chwili duzi odbiorcy płacą za megawatogodzinę więcej niż państwa regionu. Dla porównania w Polsce kosztuje ona około 69 euro, a w Niemczech 38 euro.
Aktualnie obowiązujące przepisy pozwalają dostawcą prądu podnieść jego stawkę dla odbiorców indywidualnych. Rząd poprzez Urząd Regulacji Energetyki może wpływać jedynie na kontrolowane przez siebie cztery koncerny państwowe. Pozostali dostawcy sami zdecydują, ile będzie kosztował prąd w przyszłym roku. Nie są to zbyt optymistyczne przesłanki. Zwłaszcza dla osób, które korzystają z innych dostawców niż PGE, Enea, Energa oraz Tauron. .
Ministerstwo energii twierdzi, iż jest świadome wagi problemów wynikających ze wzrostu cen energii i planuje wprowadzić pakiet rozwiązań osłonowych dla obywateli i odbiorców przemysłowych. Specjalna ustawa ma rekompensować gospodarstwom domowym koszty energii elektrycznej.
Według danych URE w Polsce jest 14,9 mln odbiorców energii. Na koniec ubiegłego roku prawie 1,3 mln z nich korzystało z cenników wolnorynkowych, które nie podlegały zatwierdzeniu urzędu.
ZOBACZ:Makabryczne odkrycie po anonimowym donosie. Znaleziono jedenaście ciał noworodków
foto pixaby / źródło gospodarka.dziennik.pl / businessinsider.com.pl