Denis Urubko to prawdziwa legenda himalaizmu. Rosyjski wspinacz, który większość życia posługiwał się paszportem Kazachstanu, by wreszcie po latach zostać Polakiem przez nieomal 30 lat kariery osiągnął niewiarygodnie wiele w tej dziedzinie. A co najważniejsze miał na tyle szczęścia, że z każdej opresji wychodził cało i doczekał w zdrowiu aż do oficjalnego końca kariery. Mimo to wciąż jest o nim głośno, przede wszystkim za sprawą jego ostatnich wypowiedzi.
47-letni Denis Urubko udzielił wywiadu stacji Eurosport. W rozmowie pozbył się wszelkich hamulców i zupełnie bez ogródek wylał z siebie całą złość na wspinaczkowe środowisko. Bardzo mocno oberwało się szczególnie polskim wspinaczom, z którymi Urubko współpracował w ostatnich latach. Wielu z nich dowiedziało się o sobie bardzo niepochlebnych rzeczy. Można wręcz powiedzieć, że Urubko przekroczył cienką granicę między krytyką a kłamstwem.
Urubko w wywiadzie dla Eurosportu nazwał wielu polskich kolegów leniami i kłamcami. Dodał też, że większość stanowiła dla niego tak naprawdę balast. Po opublikowaniu wywiadu Urubko spuścił nieco z tonu i na portalu russianclimb.com opublikował oświadczenie, w którym stwierdził, że jego słowa zostały przekręcone. Podał też właściwy jego zdaniem sens i brzmienie swoich wypowiedzi. Nawet w tej wersji są one bardzo mocne.
Będąc z Polakami na zimowej wyprawie na K2, spędziłem trzy miesiące w towarzystwie kłamców, oraz słabych i leniwych, do tego przegranych ludzi. Nie chcę znów z nimi przebywać. W tej grupie było tylko trzech prawdziwych sportowców: Marcin (Kaczkan), Adam (Bielecki), Rafał (Fronia) i młody Maciej (Bedrejczuk). W takiej ekipie tak naprawdę nie dało się nic zdziałać. Zresztą patrząc na ostatnie lata, nie ma żadnych spektakularnych wejść na szczyt w prawdziwie polskim stylu. Jest słabość, wiele raportów i równie wiele wymówek
– powiedział Urubko.
ZOBACZ TEŻ: Koronawirus w Polsce. Żona pierwszego chorego ujawniła jego stan zdrowia
W wywiadzie dodał też, że wcale nie lubi gór, bo stracił w nich zbyt wielu przyjaciół. Powiedział też jak będzie wyglądał w szczegółach koniec jego kariery:
Chcę skończyć z ekstremalnymi wejściami, zimowymi wyprawami i wyznaczaniem nowych dróg. Wyjątek mogę zrobić tylko dla mojej żony, jeśli poprosi mnie, by towarzyszyć jej na wyprawie.
A Wy co myślicie o słowach Urubki? Czy człowiek, który w 2015 roku przyjął polskie obywatelstwo i na koszt polskiego podatnika mógł spełniać swoje ambicje powinien tak ostro krytykować zespół, z którym współdziałał? A może to środowisko potrzebuje mocniejszego „kuksańca” i kubła zimnej wody, bo faktycznie rezultaty ostatniej zimowej wyprawy były co najwyżej średnie.