Od 20 kwietnia 2020 r. możemy pójść do lasu czy parku, a także rekreacyjnie uprawiać sport. W porównaniu do wcześniejszego nakazu izolacji, to spora zmiana.
I z tej okazji postanowił skorzystać także skorzystać pan Tomasz*, który wybrał się do lasu na rower.
Trasa nie była długa, ale jechał nią pierwszy raz w życiu.
Zaskoczenie po wycieczce
Pan Tomasz przejechał około 10 kilometrów i wrócił do domu. Jak mówi, po drodze spotkał kilka osób, które wybrały się na wycieczkę pieszą, ale ogólnie było pusto.
Po powrocie do domu rowerzysta przeżył wielkie zaskoczenie. Otrzymał bowiem sms, że przekroczył granicę i powinien odbyć 14-dniową kwarantannę!
Po chwili przyszła druga wiadomość, która zalecała pobranie aplikacji „Kwarantanna domowa„.
>>>Minister Szumowski tłumaczy się z maseczek!
Przekroczenie granicy
Jak podaje Straż Graniczna:
„Co do zasady wszystkie osoby przyjeżdżające do Polski muszą poddać się obowiązkowej 14-dniowej domowej kwarantannie.”
Taki „przyjazd” wyobrażamy sobie, jako przybycie do Polski po – dłuższym lub krótszym – pobycie za granicą.
Przyjazd ma miejsce po tym, jak dana osoba miała kontakt z obcokrajowcami, a następnie wraca do kraju i przekracza granicę.
W przypadku pana Tomasza, nic takiego nie miało miejsca.
Gdzie jest granica?
Druga kwestia to intencje pana Tomasza – nie miał zamiaru „wyjeżdżać” za granicę i, jak twierdzi, wcale tego nie zrobił.
Podkreśla też, że:
„Nie widziałem żadnych znaków, żadnych informacji, że jest tu gdzieś granica”
Tymczasem w Ustawie o ochronie granicy państwowej, Art. 4. czytamy:
„Przebieg granicy państwowej na lądzie i na morskich wodach wewnętrznych oznacza się znakami granicznymi.”
Pojawia się zatem pytanie, czy w tym miejscu była granica państwa, ale nieoznakowana? Czy też granicy nie było i stąd też brak znaków?
Winny roaming?
Rowerzysta faktycznie mieszka niedaleko granicy, jednak jej nie przeszedł. Co więcej, trasa jaką przejechał, ma zapisaną w GPS, więc łatwo to sprawdzić.
„Być może winny jest roaming, który często „łapie” nawet gdy jest się kilka kilometrów od granicy.”
Pan Tomasz od razu pojechał wyjaśnić sprawę na Policji. Usłyszał jednak, że jeśli system go odnotował, to kwarantannę musi odbyć.
Sytuacja jest kuriozalna, bo w przypadku rowerzysty, faktycznego przebywania i przekroczenia granicy nie było. Mimo to, w systemie pan Tomasz widnieje jako powracający do Polski i podlegający obowiązkowej kwarantannie!
>>>Wpadka Basi Kurdej-Szatan. Chciała pochwalić się autem, niestety…
*imię zmienione
*imię zmienione