Koronawirus przyniósł wielu branżom i biznesom spore straty finansowe. Przymusowe zamknięcie sprawiło, że niektóre firmy borykają się z tarapatami finansowymi i próbują za wszelką cenę „odbić sobie” straty z marca i kwietnia. Nie zawsze robią to w sposób uczciwy. Sprawie przygląda się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).
Obostrzenia wprowadzone przez rząd w związku z koronawirusem wiążą się często z dodatkowymi kosztami po stronie przedsiębiorców. Muszą oni np. inwestować w maseczki, przyłbice, płyny do dezynfekcji czy szereg innych towarów i usług praktycznie nieużywanych w czasach przed pandemią. To z kolei sprawia, że swoje koszty właściciele biznesów próbują przenieść na klientów. Jest to naturalne, jednak z drugiej strony staje się furtką do wielu nadużyć, bowiem pod pozorem wzrostu kosztów z powodu koronawirusa kryją się czasem nieuczciwość i chęć zwiększenia zysku na nieświadomych konsumentach.
ZOBACZ TEŻ: Miód z MNISZKA LEKARSKIEGO – możesz zrobić go sam! Oto bajecznie prosty przepis na naturalny lek
Do UOKiK-u dotarł szereg skarg i zapytań od konsumentów, którzy spotkali się z dodatkowymi „opłatami covidowymi” w prywatnych gabinetach dentystycznych i lekarskich. Ich właściciele tłumaczą to koniecznością większych wydatków na środki czystości, fartuchy, rękawiczki, itd. Jednak takie opłaty potrafią sięgać od 10 do nawet 350 złotych!
UOKiK przyjrzał się problemowi i skontrolował część takich placówek. Wykryto istnienie tego typu dodatkowych opłat w 30% sprawdzonych miejsc. Przedstawiciele urzędu zwrócili się więc o uczciwość do właścicieli takich firm, ale również do konsumentów o to, aby dokładnie sprawdzali cenniki i próbowali zorientować się w cenach tych samych usług w różnych miejscach, aby mieć lepsze rozeznanie i nie dać się oszukać.
UOKiK podkreśla, że niedopuszczalne jest, aby klient dowiadywał się o dodatkowych opłatach dopiero po wykonaniu usługi czy zabiegu. Za tego typu nieuczciwe praktyki może zostać wymierzona grzywna w wysokości 20 tysięcy złotych.