Funkcjonariusze służb PRL, którzy byli w kontakcie z Czesławem Kiszczakiem przez ostatnie lata, są przekonani, że nie trzymałby tych dokumentów w domu – powiedział doradca prezydenta Andrzeja Dudy Andrzej Zybertowicz. Dodał, że możliwe jest, że jest to prowokacja, która jest związana z czasem ujawnienia dokumentów ws. Lecha Wałęsy. – To może sprzyjać polityce Putina.
Zybertowicz uważa, że ujawnienie teczki Lecha Wałęsy to może być prowokacja związana z czasem ujawnienia tych dokumentów. – W kraju trwa konflikt społeczny, odbywają się protesty KOD, ponadto Polska jest w trakcie przygotowań do szczytu NATO, przed chwilą odbył się również ważny szczyt UE. Dlatego można przyjąć, że przez wrzucanie teczek Wałęsy i rozdygotanie naszego życia publicznego powyżej granic rozsądku, udałoby się zbudować obraz Polski jako kraju, który jest niestabilny. To może sprzyjać polityce Putina – twierdzi doradca prezydenta.
Jeden z funkcjonariuszy SB powiedział mi, że Kiszczak przekazał mu, że jak skończył ustrój, to wziął dokumenty, żeby mieć polisę bezpieczeństwa. Były to dokumenty osób, które w tamtym momencie były ważne, jednak po latach okazało się, że część z nich wypadła już z gry i dokumenty straciły wartość – dodaje.
Doradca Dudy twierdzi, że afera taśmowa również mogła być rosyjska wrzutką.
Źródło: wp.pl
DZ