Dziewczyna, która chciała jedynie pozbyć się brzydkiego pryszcza ze swojej twarzy, wylądowała w szpitalu.
Tydzień temu zdecydowałam się na usunięcie czegoś, co w moim przekonaniu było wielkim podskórnym pryszczem, który sprawiał mi ból i nie dało się go zignorować. Po godzinie zaczęła mi się pocić cała twarz i dopiero wtedy ZABOLAŁO. Czułam, jakby coś chciało wyrwać się z mojej twarzy. Pojechałam na pogotowie, gdzie powiedziano mi, że to poważny przypadek cellulitisu (…)” – napisała na Twitterze.
Niestety to, co wydawało jej się pryszczem w rzeczywistości okazało się cellulitisem (nie mylić z cellulitem).
Cellulitis jest chorobą skóry i tkanki łącznej podskórnej, wywoływaną przez infekcję bakteryjną.
Dziewczyna w porę trafiła do szpitala, lekarze, którzy się nią zajęli nie mieli wątpliwości, że próba wyciśnięcia cellulitisu mogła spowodować infekcję mózgu oraz oczu, co w konsekwencji zakończyłoby się utratą wzroku, a nawet śmiercią.
Dziewczyna przyznała się lekarzom, że infekcję w jej przypadku mógł spowodować nieczyszczony pędzelek do brwi. Teraz sama ostrzega innych.
Jeżeli robicie sobie make up, PROSZĘ, pamiętajcie o dbaniu o higienę i czyszczeniu przyrządów. To drobna sprawa, a może pomóc uniknąć bolesnej, drogiej i traumatycznej infekcji na waszych twarzach” – napisała w mediach społecznościowych.
Na Twitterze zamieściła również swoje zdjęcie z przed wyciśnięcia pryszcza i 48 godzin po zabiegu, który przeszła w szpitalu.
Źródło Twitter, The Independent, pixabay
MM