We Wrocławiu wtorki były tylko dla pań: bez panów, bez wyjątku. Ale jeden mężczyzna powiedział „dość”. Zamiast ręcznika chwycił pozew i rozpalił ogień pod miejskim aquaparkiem. Efekt? Sąd uznał, że „saunowa segregacja” to dyskryminacja, a facet dostał odszkodowanie. Wtorki dla pań już nigdy nie będą takie same.
Przez lata zarząd aquaparku bronił się jak lew. Władze obiektu twierdziły, że wszystko jest zgodne z prawem i nie ma powodu, aby podważać legalność takich rozwiązań.
Oferta wtorków dla pań jest zgodna z prawem i nie ma charakteru dyskryminującego
– powtarzała rzeczniczka.
Brzmiało to ładnie, dopóki do gry nie wszedł jeden z klientów. Nie chciał czekać do środy, tylko we wtorek też wejść do sauny. I uznał, że nie musi się godzić na bycie obywatelem drugiej kategorii.
Sprawa trafiła najpierw do Rzecznika Praw Obywatelskich, a potem przed oblicze Temidy. Sąd zderzył marketing aquaparku z ustawą antydyskryminacyjną i… niespodzianka. Orzekł, że wtorki „tylko dla pań” to nierówne traktowanie i przyznał mężczyźnie 500 zł odszkodowania.
Sędzia: naga prawda jest taka sama dla wszystkich
Uzasadnienie? Proste, ale celne. Zdaniem sądu, oferta wyklucza i tym samym okazuje się, że panowie też mają swoje prawa, nie tylko panie.
Zrozumiałe jest, że obnażenie się w obecności obcych osób, szczególnie płci przeciwnej, może budzić dyskomfort. Ale nie może to usprawiedliwiać wykluczania kogokolwiek z publicznego obiektu
– stwierdził sąd.
Innymi słowy: skoro panowie i panie są równi wobec prawa, to również w ręczniku powinni być równi. I jeśli już tworzyć specjalne dni: to dla obu płci, albo przynajmniej zapewnić wydzielone strefy.
Symboliczny, ale głośny wyrok
500 zł odszkodowania nie zrujnuje aquaparku, ale precedens jest oczywisty. Jeśli wyrok się uprawomocni, zarządcy obiektu będą musieli zmienić regulamin. A panowie, którzy czuli się dotąd intruzami, zyskali zielone światło do korzystania z każdej sauny w każdy dzień tygodnia.
Wtorki przestały być świętem tylko dla pań , teraz mogą być początkiem większej dyskusji o tym, gdzie kończy się promocja, a zaczyna dyskryminacja.
Wiktoria Sikorska
