Praca pielęgniarki jest strasznie niewdzięczna. Niskie zarobki, praca ciężka, często jest to najzwyklejsze babranie się w ekskrementach. O takich przypadkach, czyli najmroczniejszej stronie pracy pielęgniarek będzie opowiadać książka Weroniki Nawary „W czepku urodzone”. Właśnie poznaliśmy kilka jej mocnych fragmentów.
Oczywiście największym problemem pacjentów są braki higieny. Oczywiście pielęgniarka musi być wyrozumiała dla osób chorych, czy takich, które w nieoczekiwanych warunkach trafiły do szpitala, ale ciężko zrozumieć coś takiego, jeśli ktoś przychodzi do szpitala na zabieg umówiony:
Gdy byłam młodą pielęgniarką, uczącą się zawodu, przyjęłam na salę operacyjną pacjentkę do planowego zabiegu. Widać było, że pani przyszła niemalże prosto z salonu piękności. Włosy uczesane, natapirowane, paznokcie u rąk i nóg pomalowane, makijaż zrobiony. Taka ładna, zadbana. Czar prysł, jak przystąpiłam do zakładania cewnika do pęcherza moczowego. To, co zobaczyłam w kroczu, i to, co poczułam, było dla mnie niewyobrażalne. Starsza koleżanka powiedziała mi wtedy, że jeszcze wszystko przede mną.
I cóż, miała rację. Niejednokrotnie cewnikuję pacjentki na tak zwanym wdechu
– wspomina pielęgniarka z 30-letnim stażem.
ZOBACZ: Makabryczny wypadek zawodnika MMA – zdjęcie mrozi krew w żyłach! [FOTO]
Czasem pewne sytuacje są zupełnie niezawinione przez pacjentów, wtedy pielęgniarka musi wiedzieć jak podejść do pacjenta. W tak intymnych sprawach łatwo kogoś zranić, z drugiej strony – odpowiednio wypowiedziana uwaga może rozładować atmosferę:
Pamiętam, miałam takiego chłopaka porażonego, który miał bardzo owłosione pośladki i szparę pośladkową. Miał biegunkę. Wiadomo, mycie go dla nikogo nie było przyjemnością, więc ja do niego z uśmiechem mówię: „Słuchaj Adam, muszę ci ten tyłek ogolić, bo ja nie będę tych rodzynek z takich kłaków wybierać”.
Zaczął się tak śmiać, że atmosfera się zrobiła luźniejsza. Dziewczyny doceniają, że umiem tak podejść do sprawy, żeby pacjent się nie obraził, a żeby nam się łatwiej pracował
Po takiej lekturze nie sposób się nie obrzydzić, a z drugiej strony nie nabrać jeszcze większego szacunku do kobiet i mężczyzn, którzy wypełniają tak potrzebny, a zarazem tak trudny zawód.