Prawdziwe potwory, tak można śmiało nazwać rodziców 4-miesięcznej dziewczynki. Dziecko było regularnie bite i głodzone, miało połamane kości i znajdowało się w tragicznym stanie. Lekarze musieli podjąć decyzję o szybkiej operacji, która uratowała mu życie.
Dramat rozgrywał się w kamienicy w Siemianowicach Śląskich. Katami dziecka byli jego rodzice, 26-letnia matka i jej 31-letni partner. Czteromiesięczna Bogu ducha winna dziewczynka zamiast opieki i miłości doświadczyła z ich strony przemocy fizycznej i częstych głodówek jakie jej fundowali. Dziecko miało połamane kości i znajdowało się w fatalnym stanie. Lekarze przyznali, że dziewczynka była tak wycieńczona, że znajdowała się o krok od śmierci. Niemowlę miało połamane żebra i krwiaki na całym ciele. Dzięki szybkiej reakcji medyków udało się ją uratować.
O tym, że dziecko było krzywdzone było widać na pierwszy rzut oka. Maleństwo znajdowało się w opłakanym sprawie co potwierdziły badania lekarzy z Katowic. To właśnie oni zgłosili sprawę na policję. Początkowo 26-letnia matka chciała się wybielić i zaprzeczała jakoby dziewczynka miała być bita i głodzona. Policjanci nie dali wiary jej słowom i ją zatrzymali. W mieszkaniu należącym do pary znajdowali się jeszcze jej 31-letni konkubent, 5-letnia dziewczynka i dwuletni chłopiec. Rodzice niemowlęcia usłyszeli zarzut znęcania się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. Obojgu grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
źródła: se.pl, foto: pixabay.com