Jarosław Kaczyński stał się obiektem nietypowego działania jednej z organizacji demokratycznych. Inicjatywa jest co najmniej nietypowa. Jak czytamy na facebookowym profilu Akcja Demokracja:
Dwa billboardy: jeden ze słowami Lecha Kaczyńskiego, drugi – Jarosława, zawisły pomiędzy Ministerstwem Sprawiedliwości a Kancelarią Premiera. Opinie braci różnią się w ocenie Krajowej Rady Sądownictwa. Lech – doceniał jej rolę dla demokracji i państwa prawa, Jarosław – nazwał „postkomunistyczną”. Na tą reklamę zrzucili się aktywiści i aktywistki Akcji Demokracji.
Na białym bilbordzie zacytowano słowa śp. Lecha Kaczyńskiego:
„Popierany przeze mnie postulat utworzenia Krajowej Rady Sądownictwa stanowił ważny krok na drodze do uczynienia z Polski demokratycznego państwa prawa.”
Na czarnym słowa Jarosława Kaczyńskiego:
„Krajowa Rada Sądownictwa to instytucja postkomunistyczna.”
Zupełnie sprzeczne poglądy obu braci stały się pretekstem do promowania apelu „Sądy wolne od polityków!”:
Każdego dnia tysiące Polek i Polaków stają przed sądami, oczekując sprawiedliwości w bardzo ważnych dla siebie sprawach. Czasem stają naprzeciw reprezentującego państwo urzędnika lub polityka: poczynając od starcia z urzędem gminy, urzędem skarbowym, aż do zderzenia z kolumną samochodów rządowych.
Sprzeciwiamy się atakom polityków na niezależne organy i instytucje, stojące na straży niezawisłości sędziów [1]. To one mają bronić nas w nierównym starciu z każdą władzą.
Propozycje ministra Ziobry [2] mogą prowadzić do sytuacji, w której w wymiarze sprawiedliwości zasiądą podlegli partii urzędnicy. Polskie sądy wymagają reformy. Nie chcemy jednak, by sprawiedliwość w Polsce wymierzali politycy. /Akcja Demokracja/
fot. Facebook, Wikimedia/Piotr Drabik