Na polecenie prezydenta USA Donalda Trumpa, wojsko tego kraju dokonało ataku rakietowego w Iraku. Wszystko wskazuje na to, że decyzja ta może zaważyć o przyszłości całego bliskiego wschodu. W ostrzelanym konwoju zginął bowiem główny architekt tzw. Szyickiego Półksiężyca i jedna z najważniejszych postaci dla Iranu. Woja wisi na włosku – Iran zapowiada odwet.
Siły amerykańskie dokonały nalotu na konwój poruszający się po terenie lotniska w Bagdadzie, stolicy Iraku. W jego wyniku zginął generał Kasem Sulejmani – dowódca irańskiej milicji Al Kuds działającej w Iraku oraz pomysłodawca i realizator planu Szyickiego Półksiężyca – sojuszu, który Iran zawiązał z Irakiem i Syrią, otwierającego Teheranowi drogę nad Morze Śródziemne. Sytuacja na Bliskim Wschodzie wrze i zmienia się z minuty na minutę.
ZOBACZ TEŻ: „W maju Władymir Putin zafunduje nam RZEŹNIĘ” – mocne słowa publicysty
Władze USA potwierdziły, że ataku dokonały wojska Stanów Zjednoczonych, na polecenie Donalda Trumpa. Iran z kolei zapowiada krwawy odwet, co postawiło w stan gotowości wszystkie bazy amerykańskie w regionie.
Męczennik Qassem Sulejmani dołączył do swoich braci męczenników, ale dokonamy strasznej zemsty na Ameryce
– powiedział Mohsen Rezaji, był dowódca Korpusu Strażników Rewolucji.
Otoczenie irańskiego prezydenta mówi wprost o „przekroczeniu czerwonej linii” przez USA i także zapowiada podjęcie zdecydowanych kroków odwetowych. Nie wiadomo jeszcze jak zachowają się władze irackie, które przecież czerpią wymierne korzyści ze wsparcia Iranu i które zapewne zostały postawione przed faktem dokonanym przez Stany Zjednoczone. Poza tym w ataku zginął też iracki generał Abu Mahdi al-Muhandis.
Generał Kasem Sulejmani był głównym przeciwnikiem USA w regionie. To on odpowiadał za politykę iracką i syryjską Iranu. Był też niezwykle ważną postacią całej irańskiej polityki i kręgów władzy. Zabicie go to niebywała wręcz eskalacja ze strony Stanów Zjednoczonych. niektórzy komentatorzy ostrzegają wprost, że ten krok może zakończyć się otwartym konfliktem zbrojnym.
Zarówno w Iraku jak i w Iranie wrze. Z jednej strony wciąż w obu krajach trwają protesty przeciwko władzy. Z drugiej, spora część społeczeństwa nie akceptuje polityki amerykańskiej. To zaś może prowadzić do zupełnego zawalenia się bardzo kruchej równowagi w regionie. A skutki tego kroku mogą być bardzo trudne do przewidzenia.