Choroby umysłowe to wyjątkowo poważny temat, który wiąże się nieraz z niepoważnym zachowaniem. W mowie potocznej w odniesieniu do tych, których dotknęła choroba psychiczna możemy usłyszeć określenie „czubek”. Jednak co szpiczaste, ostre zakończenie czegoś może mieć wspólnego z pomieszaniem zmysłów?
Zanim dojdziemy do sedna sprawy, powinniśmy pobieżnie poznać historię Zakonu Szpitalnego Świętego Jana Bożego, czyli bonifratrów, którzy mają z określeniem „czubek” bezpośredni związek. Zgromadzenie (początkowo świeckie) zostało założone w Hiszpanii w 1540 r. W 1572 r. zatwierdził je papież Pius V, a zakonnicy działali na podstawie reguły św. Augustyna. Jak każde zgromadzenie zakonne, bonifratrzy mieli swoje specjalizacje: ziołolecznictwo, opieka nad chorymi, a w szczególności nad psychicznie chorymi.
Zakon Szpitalny Świętego Jana Bożego trafił do Polski w 1609 r. dzięki fundacji krakowskiego kupca Valeriana Montelupi. Bracia ujęli mieszkańców Rzeczypospolitej Obojga Narodów poświęceniem potrzebującym – nie zaważając na ich pochodzenie i wyznanie. Wielką wartością zakonników stanowiła stojąca na wysokim poziomie znajomość medycyny, a także innowacyjność w tej dziedzinie. Bonifratrzy rozwijali sieć swoich zakonów. Podczas odsieczy wiedeńskiej prowadzonej przez Jana III Sobieskiego w 1683 r. wykazali się wielką odwagą. Niestety kres istnienia polsko-litewskiego państwa sprowadził na bonifratrów kasatę wielu klasztorów. Udało się utrzymać konwenty w Krakowie, Cieszynie i Zebrzydowicach (terytorium zaboru austriackiego).
Trudny wiek XX
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Kuria Generalna Zakonu w Rzymie postanowiła restytuować polską prowincję dekretem z 3 kwietnia 1922 r. Okres międzywojenny stał się dla bonifratrów czasem ciężkiej pracy. Bracia odbudowywali szpitale, ściągali do nich najlepszych specjalistów i otaczali opieką zdrowotną ubogich. W czasie II wojny światowej zabrano im większość szpitali, lecz pozostawiono jeden – w Krakowie. Opieką medyczną otaczano tam wszystkich mieszkańców Generalnego Gubernatorstwa. Bonifratrzy zaangażowali się również w pomoc polskiemu podziemiu niepodległościowemu.
Choć niemieckim nazistom nie udało się zniszczyć Zakonu Szpitalnego Świętego Jana Bożego w Polsce, to na skraj upadku doprowadzili ich komuniści. Bezprawnie odebrano im wszystkie szpitale i odsunięto od opieki nad chorymi. Mimo tych przeszkód, zakonnicy szukali innych – mniej oficjalnych – dróg pomocy potrzebującym. Dziś bonifratrzy konsekwentnie próbują odbudować swoją dawną pozycję w otaczaniu opieką tych, którzy najbardziej tego potrzebują.
Dlaczego „czubki”?
Zasługi bonifratrów nie stały się jednak tym, co na stałe weszło w życie społeczeństwa. Habit mnichów z Zakonu Szpitalnego składa się z czarnej tuniki przepasanej skórzanym paskiem i czarnego szkaplerza z kapturem. Pod szkaplerzem noszony jest krzyż. W pracy szpitalnej zakonnicy nosili się podobnie, lecz na biało. Najważniejszym elementem do wyjaśnienia naszej zagadki jest kaptur. Otóż kaptur bonifratrów zakończony jest szpiczastym czubkiem. Dlatego udanie się do szpitala kierowanego przez bonifratrów określano „pójściem do czubków”. A przypomnijmy, że to bonifratrzy tworzyli miejsca opieki dla ludzi, którzy doznali pomieszania zmysłów.
Używanie określenia „czubek” wobec psychicznie chorego jest błędem. Bardziej poprawne wydaje się użycie tego słowa wobec osoby zajmującej się chorymi umysłowo.