Była jedną z pierwszych lekarek w Wuhan, które pod koniec tamtego roku zwróciły uwagę na niepokojący napływ pacjentów z przedziwnym zapaleniem płuc. Jako jedna z pierwszych kontaktowała się ze słynnym Li Wenliangiem, który usiłując rozgłosić zagrożenie najpierw podpadł władzom, a potem sam zmarł z powodu COVID-19. Lekarka po udzieleniu krytycznego wywiadu zniknęła.
Ai Fen na bieżąco kontaktowała się z Li Wenliangiem, informując go o przebiegu choroby u swoich pacjentów i o rosnącym zagrożeniu. Lekarka zrobiła zdjęcia dokumentacji medycznej swoich pacjentów, które opublikowała w mediach społecznościowych. W ten sposób dotarły do doktora Li, który jako pierwszy na głos ostrzegał przed ewentualnymi skutkami rozprzestrzenienia wirusa. Ai Fen trafiła na dywanik, ale to był dopiero początek.
Ai Fen otrzymała naganę. Wówczas wydawało jej się to strasznym ciosem, ale gdy epidemia wybuchła i kobieta zrozumiała, że miała rację – wówczas przestała mieć wyrzuty sumienia. Udzieliła wywiadu chińskiemu odpowiednikowi magazynu „People” – „Ren Wu”.
Żałuję, że nie zrobiłam w tej sprawie więcej. Gdybym wiedziała, jakie będą rozmiary epidemii, nie dbałabym o nagany. Ostrzegałabym każdego spotkanego na ulicy
– powiedziała Ai Fen w wywiadzie.
ZOBACZ TEŻ: Zamordował ciężarną partnerkę. Od tygodnia szuka go policja – rozpoznajesz go?
Zaledwie kilka godzin po publikacji rozmowy ta zaczęła znikać zarówno z portalu społecznościowego Weibo jak i z oficjalnej strony wydawcy – „Ren Wu”. Internauci, którzy zaczęli dzielić się screenami także zaczęli być śledzeni przez cenzorów, a ich wpisy były usuwane.
Co więcej, sama lekarka także zapadła się pod ziemię. Przez dwa tygodnie nie było od niej żadnego znaku życia, sytuacja zmieniła się dopiero gdy sprawę nagłośnili dziennikarze z Australii. Wówczas na profilu społecznościowym Ai Fen pojawił się pierwszy wpis – rzekomo z drogi do pracy. Jednak wielu sądzi, że mógł on zostać udostępniony przez oficerów chińskiej policji. Tak naprawdę wciąż nie ma pewności jaki los spotkał lekarkę.
Aktualnie z powodu koronawirusa zakażonych zostało prawie 900 tysięcy ludzi, a ponad 42 tysiące zmarły.