Kolejny tej jesieni przypadek, w którym ktoś próbował wejść do w rzeki. Wszystko mogło skończyć się tragicznie. Czy naprawdę jest tak gorąco, żeby wskakiwać do wody?
W poniedziałek po południu rozdzwonił się numer alarmowy 112. Pięć osób telefonowało z informacją o topiącym się na terenie Bodzentyna mężczyźnie.
– Sygnał o niebezpieczeństwie trafił m.in. do policjantów z miejscowego komisariatu. Sytuacja była tym bardziej dramatyczna, że we wskazanym rejonie rzeka Psarka jest bardzo niebezpieczna, a w lipcu tego roku stracił tam życie 47-latek – podała Policja.
Mundurowi na szczęście byli w pobliżu i szybko dotarli na miejsce. Na powierzchni wody ledwo utrzymywał się osłabiony 52-latek. Funkcjonariusze ruszyli mu na ratunek.
– Policjanci, pamiętając także o własnym bezpieczeństwie, z brzegu rzeki przy wykorzystaniu gałęzi i liny wyciągnęli 52-latka na brzeg – relacjonowali przedstawiciele Policji.
Okazało się, że mężczyzna… pozostawał pod wpływem alkoholu!
Był wycieńczony i zziębnięty. Trafił do szpitala. Tam otrzymał fachową pomoc.
To kolejny taki przypadek tej jesieni. Wcześniej we Wrocławiu kobieta weszła do rzeki i zaczęła się topić. Na szczęście na pomoc przybyli jej… Pytanie, co robiła w rzece pod koniec września? Czy było jej aż tak gorąco?
Ponadto inny policjant po służbie zobaczył nad jednym z jezior w gminie Bobrowo… tonącego wędkarza. Na miejscu bardzo szybko pojawił się policyjny patrol i strażacy z łodzią motorową.
Zobacz także: Ta sprawa szokuje! Przygniótł osiemdziesięciolatkę i…
Fot. Pixabay