O dramacie jaki spotkał jej córkę Izabelę, pani Joanna dowiedziała się przypadkiem. Sama przeglądając sieć natrafiła na nagranie umieszczone przez sprawców. Jej pociecha była na nim lżona, bita i kopana. A wszystko przez to, że 15-latka rzekomo obraziła kogoś kilka miesięcy wcześniej.
Kobieta od razu zawiadomiła policję i szkołę. Próbowała wyjaśnić tą sprawę. Poinformowała o niej dziennikarzy programu „Interwencja”:
Przeglądając telefon córki doszłam do wiadomości z lipca-sierpnia, że jedna z dziewczyn chciała wyjaśnić sytuację, że moja córka ją brzydko nazwała. Nakłaniała ją do spotkania latem, ale nie doszło ono do skutku. Iza później nie miała telefonu przez kilka miesięcy, więc tak to wisiało w powietrzu. Kiedy na Święta otrzymała telefon, zaczęła dostawać wiadomości od jednej z dziewczyn
Po świętach sprawa nabrała rozpędu. Iza została zwabiona na przyszkolny plac, a tam wpadł w ręce oprawców. Choć byli w jej wieku, to brutalnością i słownictwem mogliby konkurować z dorosłymi bandytami.
Ty, k… zginiesz marnie, jeszcze raz coś usłyszę na swój temat, to cię, k…, zniszczę, ty k… j…
– krzyczała na nagraniu jedna z dziewczyn.
ZOBACZ: Katował ją łańcuchem i maczetą, prawie odrąbał nogę. Za ścianą spało ich małe dziecko
Co ciekawe, sprawa wcale nie ucichła po zgłoszeniu na policję. Młodzi oprawcy niespecjalnie przejęli się tym, że sprawą interesują się służby i instytucje. Iza dalej otrzymuje od nich groźby.
Będę ostatnią, którą zobaczysz z normalnym oddychaniem, potem tylko przez rurę, wyrwę ci ten język, bo za dużo gadasz
– cytuje pani Joanna jeden z smsów, które otrzymała córka.
A my zastanawiamy się, co wyrośnie z takiej młodzieży, jeśli już w tym wieku tak się zachowują? Jeszcze nie jest za późno by naprostować skrzywione charaktery, więc mamy nadzieję, że ktoś o to zadba.
o2.pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne/screenshot