Janusz Korwin-Mikke jest chyba najbardziej barwną postacią w polskiej polityce. Od października zasiada w sejmowych ławach jako poseł Konfederacji. Lecz immunitet nie chroni od wszystkiego. Posłem zajęła się policja i prokuratura.
A wszystko przez nagranie, które Janusz Korwin-Mikke opublikował na swoim profilu w mediach społecznościowych w Sylwestra. Poseł w odpowiedzi na apel znacznej części Polaków, aby nie straszyć zwierzęta petardami, szkolił swojego psa z obyciem z materiałami „wybuchowymi”. Teraz obrońcy praw zwierząt wzięli za Korwin-Mikkego i złożyli zawiadomienie do prokuratury za znęcanie się nad zwierzętami. Polski ustawodawca przewiduje za to nawet 3 lata pozbawienia wolności.
Autorem zawiadomienia jest śląski europoseł Łukasz Kohut. Jego zdaniem: „Oczywistym jest, że zwierzęta mają bardziej wyostrzone zmysły niż ludzie, a natężony hałas sprawia im niemal fizyczny ból. Bliskość wystrzału mogła doprowadzić do uszkodzenia słuchu zwierzęcia”. Sprawę bada Prokuratura w Otwocku.
ZOBACZ: Kard. Dziwisz w sprawie oskarżonego bpa Szkodonia: „Wszyscy oczekujemy, że…”
Sam Janusz Korwin-Mikke wielokrotnie wspominał, że kocha zwierzęta. Wielokrotnie pozował do zdjęć ze swoimi pupilami: psami i kotami. Ostatnio nawet uratował kota przy jego posiadłości. W te oskarżenia nie wierzą jego sympatycy polityczni. Mówią: „Panie Korwin, niech się Pan nie przejmuje. I tak wiemy , że lubi pan zwierzaki. Ta sprawa ma na celu ogłupić nieświadomych ludzi. Przecież pan kocha zwierzaki”. Niektórzy nawet przypominają, że: „W policji i wojsku wszystkie psy i konie są szkolone pod ostrzałem”.
Źródło: Facebook i „Do rzeczy”