Przyjechała wraz z mężem ze Świdnicy, by odpocząć na świeżym powietrzu. Jednak bardzo szybko coś zmąciło jej spokój. Dziwne zachowanie psa, a potem przerażający widok ciałka 10-letniej dziewczynki. Kobieta, która znalazła zwłoki Kristiny opowiedziała jak to wszystko wyglądało.
Gdyby nie pies, prawdopodobnie małżeństwo ze Świdnicy niczego by nie zauważyło. Ale zwierzę czuło śmierć w powietrzu. A być może po prostu zapach krwi, który wydzielały zwłoki Kristiny. Spuszczony ze smyczy czworonóg szybko wrócił do samochodu i nie chciał z niego wyjść. Bał się.
Jego właścicielka wzięła go z powrotem na smycz i niemal siłą wyprowadziła z auta. Przechadzając się, szybko dostrzegła dziwny kształt na leśnej ściółce.
Przez myśl mi nawet nie przeszło, że to mogą być zwłoki To nie było tak od razu widoczne, że to jest człowiek. Nie podchodziłam za blisko, popatrzyłam i wyglądało to, że to albo manekin albo jakaś lalka.
– opowiedziała dziennikarzom Polsat News pani Bogumiła.
Kobieta zawołała męża, który zdecydował, że trzeba wezwać policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze od razu rozpoznali, że jest to poszukiwana już, 10-letnia Kristina.
Świadkowie tych dramatycznych chwil wspominają, że to co widzieli jest nie do zapomnienia. Pani Bogumiła boi się teraz gdziekolwiek odwrócić i spojrzeć – ciągle przed oczami ma małe ciałko wyglądające jak manekin lub lalka…
wp.pl/ foto: youtube. screenshot