U proboszcza jednej z waszyngtońskich parafii (USA) wykryto obecność koronawirusa w organizmie. Według dziennikarzy „Washington Post” zanim duchowny został zdiagnozowany odprawiał mszę i rozdawał komunię świętą kilku tysiącom osób.
Z informacji amerykańskich mediów wynika, że sprawa dotyczy proboszcza parafii położonej w dzielnicy Georgetown w Waszyngtonie. Okazało się, że ksiądz cierpiał na koronawirusa, co potwierdziły wyniki testów. Lekarze ustalili również, że zanim zdiagnozowano u niego obecność wirusa z Wuhan spotykał się z wiernymi, odprawiał mszę i rozdawał komunię świętą. Rewelacje zostały potwierdzone przez część parafian, która miały kontakt z duchownym i witała się z nim uściskiem dłoni. „The Washington Post” ustalił, że ksiądz mógł zarazić w ten sposób nawet pół tysiąca wiernych.
Parafianie z Georgetown zostali poproszeni przez władze Waszyngtonu o odbycie dwutygodniowej kwarantanny w swoich domach. W tym celu zalecono im, aby nie opuszczali swoich mieszkań i nie spotykali z innymi osobami. Ksiądz proboszcz znajduje się obecnie w szpitalu, według informacji lekarzy jego stan jest dobry, a życiu nie grozi niebezpieczeństwo. Przez najbliższych kilka tygodni w waszyngtońskiej parafii zawieszono odprawianie nabożeństw i spotkań grupowych min. scholi i ministrantów. To ciężka sytuacja dla wiernych z Georgetown mimo to dla własnego dobra muszą uzbroić się w cierpliwość i poczekać, aż sytuacja zostanie opanowana.
źródła: wprost.pl, foto: pixabay.com