Chińscy lekarze ustalili datę końca epidemii koronawirusa. Prognozy nie są optymistyczne.
Koronawirus zbiera coraz większe żniwo. W Europie zamykane są szkoły, stadiony, czy teatry. W Chinach, które są „ojczyzną” wirusa lekarze obliczyli, kiedy możemy się spodziewać końca epidemii. Niestety, ich szacunki każą nam jeszcze poczekać.
Chiny są krajem z największą ilością zdiagnozowanych przypadków zachorowań na koronawirusa. To właśnie tam jest największa „baza danych” dotycząca choroby. Tamtejsi lekarze oszacowali, że epidemia potrwa co najmniej do końca czerwca.
Diagnozę taką postawił Zhong Nanshan, czyli jeden z głównych doradców rządu Chińskiej Republiki Ludowej ds. epidemii. Mimo wszystko jest to optymistyczna informacja. Liczba zgłoszonych nowych przypadków zakażenia wirusem była w Chinach najniższa.
Aby tak się stało, Zhong podkreśla jak ważna jest odpowiednia ochrona przed zarażeniem. Apeluje więc do władz wszystkich zagrożonych krajów.
Należy zacieśnić kontrole zdrowotne na granicach i wprowadzić środki kwarantanny podróżnych z zagranicznych regionów dotkniętych epidemią – radzi Zhong
W ciągu całej niedzieli w Chinach kontynentalnych zanotowano 22 zgony i 40 przypadków infekcji wirusem. Oznacza to, że po raz drugi z rzędu nie wykryto żadnego nowego przypadku rozprzestrzenienia się koronawirusa na chińskim terytorium. Statystyka ta nie dotyczy prowincji Hubei, która jest epicentrum epidemii.
ZOBACZ: Polska zawodniczka POBITA! Zobacz zdjęcia jej ZMASAKROWANEJ twarzy!
W Wuhan, które jest stolicą Hubei sytuacja jest dramatyczna. W ciągu całej niedzieli przybyło aż 36 nowych infekcji. Ponadto w prowincji Gansu zanotowano kolejne cztery przypadki, które uważa się za przywiezione z Iranu. Poza Hubei zanotowano jedynie jeden zgon z powodu koronawirusa, podczas gdy w tym rejonie aż 22 przypadki śmiertelne.