Kerry Robertson w 2010 roku usłyszała od lekarzy, że choruje na nowotwór piersi. Niedługo później rak zaatakował również inne jej narządy: kości, płuca oraz wątrobę. 61-latka niedawno podjęła ważną decyzję. Skorzystała z prawa do eutanazji.
Decyzja 61-latki z Australii wciąż budzi kontrowersje. W marcu Kerry Robertson stwierdziła, że „ból i skutki uboczne są nie do zniesienia”. Miała dość chemioterapii, cykli radioterapii… Zdecydowała się podjąć życiową decyzję i skorzystać z prawa do eutanazji.
Rodzina kobiety przyznaje, że otrzymała ona dostęp do śmiertelnej dawki narkotyku. Jej bliscy dodają również, że „umożliwiono jej odejść ze świata w taki sposób, o jakim marzyła”. Kerry ostatnie dni życia spędziła w domu opieki w stanie Wiktoria.
Byliśmy przy niej, otaczaliśmy ją miłością. W tle grał David Bowie. Opuściła ten świat z odwagą i wdziękiem, wiedząc, jak bardzo jest kochana. Dla mnie to jest najwspanialsza rzecz: świadomość, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by była szczęśliwa w życiu i spokojna podczas śmierci – napisała w swoim oświadczeniu córka 61-latki, Nicole Robertson.
Zdjęcie: BBC