Lekarz, który wraz z żoną przebywa na wakacjach na Teneryfie stał się powodem kwarantanny hotelu, w którym znajduje się tysiąc osób. Okazało się, że jest zarażony koronawirusem.
Sytuacja ma miejsce w Adeje na południu Teneryfy. Próbki do badań zostały pobrane od mężczyzny na jego własną prośbę. Pochodzący z Lombardii lekarz, który wraz z żoną przyleciał tam na wakacje, źle się poczuł i postanowił zgłosić się do służb medycznych, aby wykonać testy. Wyniki badań przeprowadzonych na miejscu potwierdziły najgorsze przypuszczenia – koronawirus. W obawie o bezpieczeństwo pozostałych gości, kwarantanną został objęty cały hotel.
Według danych lokalnej prasy, drzwi do budynku są zabezpieczone przez mundurowych, którzy pilnują aby nikt nie mógł wejść, ani opuścić obiektu. Koronawirus dopiero niedawno zawitał do Europy. Jest to trzeci potwierdzony przypadek zachorowania na tego groźnego wirusa w Hiszpanii. Dwa z nich zostały zdiagnozowane właśnie na Wyspach Kanaryjskich, a ich nosicielami byli Europejczycy.
ZOBACZ TEŻ: Dramat Kowalkiewicz trwa. Zawodniczka wraca do Polski
Jak dotąd największym europejskim ogniskiem koronawirusa są Włochy. W państwie tym odnotowano już siedem zgonów, a ponad 200 osób jest zarażonych. W okolicach Lombardii, gdzie odnotowano największe ognisko wirusa odwołano wydarzenia masowe, z także zajęcia szkolne. W Polsce nie zdiagnozowano dotychczas żadnych zachorowań. Wiceminister zdrowia – Waldemar Kraska powiedział w poniedziałek, że Zespół Zarządzania Kryzysowego jest w trakcie wypracowywania zaleceń skierowanych do podróżnych wracających i wyjeżdżających do Włoch.