Ania Mucha znana jest z tego, że nie przebiera w słowach i nie patyczkuje się z nikim.
Na szczęście podobne podejście ma także do siebie. Ania Mucha chętnie pokazuje, że ma do siebie dystans i potrafi żartować z własnej osoby.
Sielski czas
Wiele osób postanowiło czas umownej kwarantanny* (czyli ograniczeń dotyczących wychodzenia z domu) poświęcić na to, na co zwykle brakuje nam dnia. Czyli na spędzenia czasu z bliskimi, odpoczynek, kreatywne zabawy z dziećmi, a nawet sprzątanie i radykalne wiosenne porządki.
Słowem miał to być spokojny, rodzinny okres. Tymczasem…
Rodzinka
Tymczasem tak zwane nic nie robienie nie jest tak łatwe, jak by się wydawało. I właśnie Ania Mucha nagrała filmik obrazujący jej desperację.
Na nagraniu oglądamy aktorkę, której na plecach siedzi dziecko (video poniżej). Widać tylko nóżki, ale można się domyślić, że jest to syn Teodor (ur. 2014; Ania ma jeszcze córkę Stefanię – ur. 2011). Mucha kołysze dziecko na swoich plecach i „żali się”:
„Mówili dwa tygodnie kwarantanny… posiedzisz w domu odpoczniesz.
Dwa tygodnie, spokoju świętego z dziećmi, wreszcie! Dwa tygodnie…”
Ma dość!
A swój wywód Ania Mucha kończy tak:
„Dwa tygodnie?! Jak chcę do pracy!
Ja chcę do pracy!!!”
Tym zabawnym filmikiem aktorka pokazuje, że faktycznie, każda zabawa się nudzi, a monotonia nikomu nie służy. Tym razem jednak wszyscy musimy się dostosować i… zostać w domu!
Zobacz też: SYN Kasi ZIELIŃSKIEJ odnaleziony! Był w…
fot. i video https://www.instagram.com/taannamucha/
- Kwarantanna w prawidłowym znaczeniu to restrykcyjny brak kontaktów. Jak podaje rządowy serwis pacjent.gov.pl:
„Dotyczy to osób zdrowych, które miały bliski kontakt z osobami zakażonymi lub podejrzanymi o zakażenie koronawirusem. Od 15 marca kwarantanna jest obowiązkowa dla wszystkich wracających z zagranicy.
Przebywa w swoim mieszkaniu przez dwa tygodnie — liczone od dnia ostatniego kontaktu z zakażonym lub od dnia powrotu z regionu ryzyka. Nie wolno mu wychodzić, nawet z psem na spacer, do sklepu czy do lekarza. To kwestia odpowiedzialności obywatelskiej, bo może być nosicielem koronawirusa i zakażać, choć sam nie ma objawów.
Nikomu nie wolno do niego przychodzić.
Jeśli poczuje się gorzej, a zwłaszcza jeśli pojawią się następujące objawy: gorączka, kaszel, problemy z oddychaniem, powinien bezzwłocznie, telefonicznie powiadomić stację sanitarno-epidemiologiczną lub zgłosić się bezpośrednio do oddziału zakaźnego lub oddziału obserwacyjno-zakaźnego szpitala.
Jeśli wracasz z zagranicy i nie masz możliwości odbywania kwarantanny w domu, będziesz ją odbywać we wskazanym Ci przez służby ośrodku (informację uzyskasz podczas przekraczania granicy).”