Najpierw afera z panem Jerzym i kawalerką, którą ostatecznie oddał na cele charytatywne. Teraz ktoś postanowił Karola Nawrockiego zlicytować. Dopiero co przeprowadził się do Pałacu Prezydenckiego, a już trafił pod młotek.
Chcą sprzedać… prezydenta
Choć brzmi absurdalnie, tak właśnie wygląda nowa rzeczywistość Karola Nawrockiego. Zaledwie kilka tygodni temu został zaprzysiężony na prezydenta, a już dziś chcą go zlicytować na jednej z giełd, która ma swoją siedzibę w Nikozji na Cyprze. I to całkiem legalnie, w internecie, na oczach całego świata.
Pikanterii dodaje fakt, że licytacja wystartowała jeszcze w maju, a więc przed pierwszą turą wyborów prezydenckich, gdy przyszły prezydent RP był w samym centrum kłopotów z kawalerką, którą odkupił od pana Jerzego. Niepozorna licytacja, która w tamtym momencie mogła wydawać się bez znaczenia, dzisiaj urasta do sprawy rangi wagi państwowej.
Na razie, na stronie widnieje ładna wizytówka prezydenta Karola Nawrockiego i napis: „Karol Nawrocki – Prezydent Odpowiedzialny za Przyszłość Polski”. Jeśli jednak domena trafi w niepożądane ręce, mogą tam pojawić się na przykład filmy dla dorosłych.
Cena rośnie, a finał dopiero przed nami
Kwota nie jest duża, więc nie ma powodów do niepokoju, a tym bardziej angażowania służb specjalnych. Obecna oferta domeny internetowej karolnawrocki.pl to tylko 3250 zł, ale jeśli ktoś myśli, że to koniec, to jest w błędzie. Doświadczenie pokazuje, że takie aukcje potrafią eksplodować w ostatnich godzinach i przeskoczyć w okolice kilkudziesięciu tysięcy.
Nie zmienia to faktu, że adres strony internetowej, który powinien być oczywistą wizytówką nowego Prezydenta RP, jest dziś w rękach prywatnych. Co więcej, sprzedawany jest na platformie After Market… zarejestrowanej na Cyprze.

Zaradny jak sztabowiec, czy może „domeniarz”?
Trudno uwierzyć, że sztab prezydenta nie dopilnował tak elementarnej kwestii. Za media internetowe odpowiadał tam Adam Andruskziewicz, obecnie już zastępca szefa Kancelarii Prezydenta RP, a w przeszłości wiceminister cyfryzacji.
Jeśli nie dopilnował tak podstawowej rzeczy, to źle to o nim świadczy. Nie chce mi się w to wierzyć, bo wbrew pozorom, to zdolny człowiek. Inna sprawa, że domenę mógł wykupić ktoś z ekipy obecnego prezydenta, a teraz chce ją zmonetyzować. Czysty interes za kilkanaście złotych, bo ona sprzeda się za jakieś 50-60 tysięcy złotych
– mówi nam specjalista, człowiek współpracujący w przeszłości z Adamem Andruszakiewiczem m.in. przy inicjatywach internetowych finansowanych przez Narodowy Instytut Wolności oraz Rządowy Program Fundusz Inicjatyw Obywtalskich.
Dla porównania, Rafał Trzaskowski kilka lat temu zarezerwował wszystkie kluczowe domeny ze swoim nazwiskiem. Dziś, wchodząc na którąś z nich, jesteśmy przekierowywani do głównej. Trudno uwierzyć, że w tak doświadczonej ekipie, którą kierował Adam Andruszkiewicz, od lat przedstawiający się jako specjalista od nowych technologii, nikt nie wpadł na to, aby zapobiec przejęciu domeny karolnawrocki.pl przez kogoś z zewnątrz.
Jeśli adres kupił zwykły „domeniarz” i chce teraz na niej zarobić, to nie ma sprawy, ale jeśli ktoś ze współpracowników prezydenta Karola Nawrockiego, to nie wygląda to dobrze. Niestety, obstawiam drugą wersję
– dodaje rozmówca wSieci24.pl
Im bliżej końca, tym drożej
Scenariusz, w którym ktoś z bliskich współpracowników kupił domenę, by sprzedać ją po wygranych wyborach, wcale nie jest nierealny. Zwłaszcza że sprzedaż odbywa się poza Polską, co może utrudnić ewentualne odzyskanie adresu. Aukcja potrwa jeszcze kilka dni. Jedno jest pewne: im bliżej końca, tym drożej. Pytanie, kto kliknie „kup teraz” i co zrobi z internetową wizytówką prezydenta.
Wiktoria Sikorska
