Ubrana w kamizelkę z materiałami wybuchowymi dziewczynka została wysłana przez grupę ekstremistów z Boko Haram, by zabić jak najwięcej ludzi. Nastolatka zdarła jednak z siebie bombę i uciekła tak szybko, jak tylko znalazła się poza zasięgiem wzroku swoich prześladowców.
Niestety, dwóch jej towarzyszy wypełniło swoją przerażającą misję wcześniej w tym tygodniu i weszło w tłum liczący setki osób w obozie dla uchodźców w Dikwie (północno-wschodnia Nigeria). Wysadzili się i zabili 58 osób.
Lokalne siły samoobronne odkryły później, że gest dziewczynki jest jedną z pierwszym oznak, że przynajmniej niektóre dzieci, wykorzystywane do zamachów bombowych, są świadome, iż zabiją siebie i innych w tragicznym akcie.
„Powiedziała nam, że się bała, ponieważ wiedziała, że zabije innych ludzi. Z drugiej strony jednak bała się też sprzeciwić nakazom mężczyzn, którzy przyprowadzili ją do obozu” – mówił Modu Awami, jeden z wojowników, którzy pomogli niedoszłej samobójczyni.
Nastolatka przebywała wśród tysięcy osób, przetrzymywanych przez terrorystów na przestrzeni miesięcy. Wyznała, że starała się przekonać ich, aby zmienili zdanie, ale nie udało jej się to. Wiedziała również, że w obozie przebywał ojciec, którego nie chciała skrzywdzić. Jej historia została potwierdzona, kiedy dziewczyna zaprowadziła żołnierzy do swojej kamizelki, której nie zdetonowała. Awami opowiadał o tym przez telefon z obozu, w którym schroniło się już 50 tys. uciekinierów przez islamskim powstaniem Boko Haram.
MM
źródło: cbc.ca