Tego wierni nie mogli się spodziewać. Episkopat wprowadził zakaz pogrzebów.
Koronawirus zbiera coraz większe żniwo. Włochy nie pozostają jednak bezczynne. Zamykane zostają szkoły i uniwersytety. Wyjątkiem nie są także praktyki religijne. Przyszedł czas na msze i pogrzeby.
Władze Włoch wydały dekret, który ma obowiązywać do 3 kwietnia. Na jego mocy odwoływane są zajęcia w szkołach i uniwersytetach, a placówki zamykane. To jednak nie koniec długiej listy. Zamknięte zostają także kina, muzea, czy teatry. Włoski Episkopat także dotknęły regulacje.
Do piątku 3 kwietnia odwołane mają zostać wszystkie wydarzenia publiczne, zarówno cywilne, jak i religijne. Oznacza to odwołanie wszystkich Mszy Świętych, które miały zostać odprawione w tym czasie, ale także pogrzebów. Ignorowanie tych przepisów będzie grozić konsekwencjami. Osoby, które się im nie podporządkują mogą zostać ukarane grzywną i spędzić w więzieniu nawet trzy miesiące.
Co więc stanie się ze zmarłymi? Rodziny oczywiście będą mogły grzebać swoich bliskich. Władze apelują, aby w takim wydarzeniu brało udział jak najwęższe grono osób. Nie będą na nim obecni także duchowni, którzy są objęci zakazem pogrzebowym.
Okres Wielkiego Postu pomaga nam przeżywać tę wielką próbę ewangelicznie. Błogosławię was, powierzając was wszystkich Matce Bożej Miłości – powiedział do wiernych wikariusz generalny diecezji rzymskiej
Wiele regionów zostało także uznanych za tzw. czerwone strefy. Nie można z nich wyjeżdżać, ani do nich wjeżdżać bez specjalnej przepustki. Nie chodzi tu jednak o kilka prowincji. Takie obostrzenia dotyczą aż 16 milionów Włochów.
Wprowadzamy zakaz jakiegokolwiek przemieszczania się ludzi. Nawet wewnątrz obszarów, których dotyczy dekret, przemieszczanie będzie możliwe tylko z ważnych powodów związanych z pracą lub zdrowiem – powiedział premier Włoch, Giuseppe Conte
ZOBACZ: KURIOZALNA praktyka! Żeby dostać OBIAD uczniowie musieli…
Lekarze podkreślają, że sytuacja jest dramatyczna. Mówią, że wstąpili na drogę wojny z wirusem. W szpitalach zaczyna brakować łóżek, choć większość z nich stała się w pełni placówkami zakaźnymi.