W obecnej sytuacji, zwykły spacer okazuje się być rarytasem.
W Polsce możemy opuścić swój dom, tylko z ważnego powodu (np. zrobić zakupy czy udać się do pracy). Ewentualnie wyjść na spacer z psem.
Podobne obostrzenia obowiązują w innych krajach Europy. Jest jednak wiele osób, które te te zasady łamie, czy też obchodzi.
Za wolno
Tak też było w przypadku 50-letniej Włoszki z dzielnicy Centocelle w Rzymie. Kobieta zwróciła uwagę carabineri (włoska ogólnokrajowa żandarmeria) ponieważ poruszała się bardzo powoli po placu Piazza dei Gerani. A jak się później okazało, na takim spacerze była już dwie godziny.
>>>Siedzenie w domu jest niebezpieczne! Dramatycznie wzrosła ilość…
To nie kij
Carabineri zatrzymali kobietę i zapytali o powód jej przebywania poza domem. Włoszka wytłumaczyła, że wyszła wyprowadzić na spacer swojego pupila. A był nim… żółw!
Stąd też podejrzane tempo spacerowania. Żółw szedł obok kobiety bez smyczy, a właścicielka tłumaczyła, że wyszła z nim na spacer tak jak z psem:
„Żółw to nie kij” – mówiła.
Kara za spacer
Jednak te wyjaśnienia nie przekonały carabineri. Wypisali kobiecie mandat za nieuzasadnione wyjście z domu na kwotę 206 euro (przy obecnym kursie – 4,52 – to 931 zł.).
Jak informują włoskie służby, w minionym tygodniu podobnymi mandatami ukarano już około tysiąca osób. Wśród nich były także inne przypadki nietypowych spacerów – na przykład z wypchanym psem, czy z małpą.
Widać, że chęć wyjścia z domu jest silniejsza niż groźba kary…
>>>Internauci pękają ze śmiechu! Wytyczne dot. koronawirusa przeczą same sobie! (LISTA)
fot. screen roma.corriere.it