Kuba Wojewódzki ma specyficzne podejście do swoich gości. Niektórych lubi nieco „pogrillować” – tak stało się na przykład z Arkiem Milikiem, któremu srogo oberwało się od gwiazdki TVN.[ZOBACZ] Podobnie Kuba obszedł się ze swoim kolegą Norbim.
Słowo „kolega” użyte jest nieprzypadkowo – sam Wojewódzki przyznał, że Norbiego lubi i szanuje, ale…:
„Nie znam drugiego takiego artysty, którego płyt nawet nie rozfoliuję, a którego tak lubię, jak ciebie”
– zaczął prowadzący. Norbi jednak się tym nie przejął. Słynie przecież z dużego dystansu do siebie i poczucia humoru. Niestety, przez całą rozmowę panowie nie mieli zbyt wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia. Poziom żartów oscylował w okolicach Sahary i Pustyni Gobi, a jedyna bardziej sensowna wymiana zdań dotyczyła pieniędzy.
Norbi przyznał się, że obecnie zarabia około 50 tysięcy złotych miesięcznie. Skromnie dodał, że daleko mu jednak do obecnych gwiazd disco polo. Opowiedział też o tym, że w czasach szczytu swej kariery potrafił wydawać nawet 25 tysięcy w jedną noc!
Wojewódzki przez cały program usiłował dogryzać swojemu gościowi. Ile jednak można oglądać tego typu słabe potyczki słowne? Żarty w stylu „Podchodzi karzeł do Norbiego i mówi: wyrosłem na twojej muzyce” nie mogą być gwoździem całego programu. Ale o tym „Król TVN” zdaje się już nie pamiętać…
wp.pl/ instagram.com