W Żelechowie doszło do tragedii. 32-letni mężczyzna oblał się benzyną i podpalił. W plecaku miał niebezpieczne przedmioty.
Żelechów to małe miasteczko w województwie mazowieckim. W poniedziałek ok. godziny 17 doszło w nim do dramatycznych scen. Jeden z mieszkańców podpalił się, polewając się wcześniej substancją łatwopalną. Musiał interweniować śmigłowiec.
Policja dostała zgłoszenie o tym niecodziennym zdarzeniu o 17:26 w poniedziałkowe popołudnie.
32-letni mieszkaniec gminy Żelechów, na jednej z posesji w Żelechowie, oblał się łatwopalną substancją i podpalił. Mężczyzna z obrażeniami ciała został zabrany śmigłowcem LPR do szpitala – relacjonuje Marek Kapusa, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie
Na miejsce został skierowany śmigłowiec ratunkowy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który odebrał poszkodowanego od zespołu ratownictwa medycznego.Lądowiskiem stało się boisko piłkarskie. Całość zabezpieczali strażacy z dwóch zastępów straży.
W wyniku tej próby samospalenia mężczyzna doznał ciężkich obrażeń całego ciała. Jego stan jest poważny, ponieważ doszło do poparzeń II i III stopnia.
Co popchnęło 32-latka do tak desperackiego czynu?
Mężczyzna podpalił się przed domem swojej byłej dziewczyny. Chciał zatem, aby wszystko odbyło się na jej oczach. Najprawdopodobniej zatem chodziło o zawód miłosny i to on był bezpośrednią przyczyną takiego zachowania.
Policjanci znaleźli przy poszkodowanym także plecak o zaskakującej zawartości.
Podczas wykonywania czynności, policjanci na miejscu ujawnili plecak mężczyzny, w którym znajdowały się niebezpieczne przedmioty, środki odurzające oraz „koktajle Mołotowa” – dodaje asp. szt. Marek Kapusta
ZOBACZ: Lekarze wyliczyli kiedy nastąpi koniec EPIDEMII. Musimy czekać do…
Nie wiadomo zatem co planował mężczyzna zmierzając pod dom swojej ex. Przedmioty znalezione przy nim wskazują na to, że mogło dojść do jeszcze większej tragedii z udziałem wielu osób. Policja nadal pracuje nad wyjaśnieniem wszystkich okoliczności zdarzenia.