Anna Popek już w grudniu 2023 roku wraz z licznym gronem dziennikarzy i prezenterów, znikła z Telewizji Polskiej.
Dziennikarka jednak nie mówiła wprost, czy została zwolniona czy też nie. I wydawało się, że jej przyszłość w Telewizji Polskiej jest w zawieszeniu.
I tak też było faktycznie. Dopiero teraz zapadła ostateczna decyzja dotycząca Anny Popek.
Wielu dziennikarzy, których oglądaliśmy w TVP, nie była zatrudniona w oparciu o umowę o pracę. Tym samym ich zwolnienie miało miejsce niemal ze skutkiem natychmiastowym. W przypadku Anny Popek sprawa wyglądała inaczej, bo 55-latka miała podpisaną umowę, która obowiązywała do 15 marca 2024 r.
Jak informuje „Fakt” z Anną Popek prowadzono rozmowy dotyczące dalszej współpracy z Telewizją Polską. Strony jednak nie doszły do porozumienia. Ponoć propozycja, jaką dostała dziennikarka, „była nie do przyjęcia”.
Potwierdzam, że zakończyłam etap swojej zawodowej aktywności związany z TVP. Przyznam też, że towarzyszyły temu duże emocje. Nauczyłam się jednak, by nie rozpamiętywać tego, co było i na co nie mam żadnego wpływu
– powiedziała w rozmowie z Faktem.
Jednak pomimo utraty pracy, Anna Popek stara się zachować pozytywne podejście do życia:
Zawsze szukam pozytywów, nawet tych najmniejszych i z pozoru mało istotnych. A poza tym cieszę się, że po wielu latach mogłam wreszcie porządnie się wyspać (…)
Jestem realistką z dużą dozą optymizmu. Zawsze staram się dokonywać dobrych wyborów i choć niekiedy nie wszystko idzie po mojej myśli, nie poddaję się. Wstaję, otrzepuję się i idę dalej. Zawsze staram się szukać pozytywów, nawet w kryzysowych sytuacjach, które są niezwykle cenną lekcją życia
– zapewniała.
Tak więc Anny Popek nie zobaczymy już w TVP. Być może jednak dziennikarka pojawi się w innych mediach, podobnie jak wielu byłych dziennikarzy Telewizji Polskiej.
Katolicka influencerka u Agaty Młynarskiej. Za te słowa, wylała się fala hejtu!
* źródło/cytaty: fakt.pl