Emil Stępień to producent filmowy i mąż Dody (w czerwcu złożyła pozew o rozwód). Najnowsza produkcja realizowana przez Stępnia to „Dziewczyny z Dubaju” na podstawie książki Krysiaka.
W ostatnich tygodniach głośno było o konflikcie Dody i Emila Stępnia. Po tym jak Dorota Rabczewska złożyła pozew o rozwód, jej mąż postanowił odciąć ją od produkcji. Nie pozwolił też na dokończenie pracy nad filmem i podważył jej kompetencje – choć przez minione niemal dwa lata pracy nad filmem „Dziewczyny z Dubaju” nie miał co do nich żadnych obiekcji.
Swój głos w tej sprawie dodał także Piotr Krysiak. Pisarz i dziennikarz nie odnosi się bezpośrednio do konfliktu Dody i Emila. Natomiast opisuje, że i on w bardzo podobny sposób został potraktowany przez producenta. Gdy miało dojść do współpracy, Stępień wręcz błagał Krysiaka o sprzedaż praw do ekranizacji książki. Teraz Emil o publikacji mówi, że to „gówno”:
Przypomnę Ci tylko, że wtedy jak szczęśliwy ratlerek z mokrym ociekającym śliną jęzorkiem robiłeś co mogłeś, by podpisać ze mną umowę licencyjną na możliwość wyprodukowania filmu na podstawie książki „Dziewczyny z Dubaju”, o której dziś mówisz, że to „gówno”.
Zgodnie z tym, co pisze Krysiak, Emil Stępień sporo zapłacił za licencję do książki. Dziś jednak twierdzi, że publikacją jedynie się inspirował:
Utrzymujesz, że Twój film nie jest oparty na mojej książce. Że Ty się nią tylko inspirowałeś. Serio? Skoro się tylko inspirowałeś, to po cholerę podpisywałeś ze mną umowę? Przecież zamiast płacić mi wysokie honorarium mogłeś po prostu wydać kilkadziesiąt złotych w księgarni, kupić książkę i inspirować się nią ile tylko chciałeś.
Jak widać, Emil Stępień w podobny sposób potraktował nie tylko Dodę i Marię Sadowską, ale i Piotra Krysiaka. A sądząc z komentarzy pod wpisem – pokrzywdzonych osób jest o wiele więcej.
>>>Emil Stępień odprawił Dodę i Marię Sadowską „niech znają swoje miejsce w szeregu”.
Cały wpis Piotra Krysiaka tutaj.