Bycie ministrem to misja, ale sowicie opłacana. Praca w rządzie niczym nie różni się od innych zawodów, jednak ekipa Donalda Tuska postanowiła rozpieścić swoich ludzi. W planach są darmowe mieszkania dla ministrów, czyli przywilej, który brzmi jak polityczna ekstrawagancja. Trudno uwierzyć, że taki pomysł ma pomóc w ratowaniu i tak szorujących po dnie notowań tej ekipy.
Najważniejsi członkowie Rady Ministrów mają dostać darmowe mieszkania, a rachunek trafi do wszystkich podatników. Tymczasem trudno uznać polityków za jedną z gorzej opłacanych grup w Polsce. Jak ujawniła dziś „Rzeczpospolita”, rząd pracuje nad zmianą rozporządzenia, które rozszerzy katalog przywilejów dla ministrów i wicepremierów, gwarantując im służbowe lokale za darmo.
Władza dba o siebie
Do tej pory osoby pełniące najwyższe funkcje w państwie musiały płacić za wynajem lokali administrowanych przez Kancelarię Premiera. Stawka za ten wynajem wynosiła 50,55 zł za każdy metr kwadratowy. Zgodnie z planowanymi zmianami, z tego obowiązku zostaną zwolnieni ministrowie i wicepremierzy.
Tym samym dołączą do grona polityków, którzy już dziś mogą liczyć na darmowe mieszkania opłacane z budżetu. Przypomnijmy, że takimi przywilejami cieszą się już prezydent, premier, marszałkowie Sejmu i Senatu, a także parlamentarzyści nieposiadający własnego lokalu w Warszawie.
Mając na uwadze uprawnienia, przysługujące w tym zakresie pozostałym konstytucyjnym organom państwa, uzasadnione jest przyznanie również wiceprezesom rady ministrów oraz ministrom podobnych uprawnień w zakresie kosztów umowy najmu lokalu
– można przeczytać w opisie do zmian w rozporządzeniu rządu.
Finalizacja prac nad nowym rozporządzeniem dotyczącym zasad przydzielania i zwalniania mieszkań dla osób zajmujących najwyższe stanowiska w państwie planowana jest na trzeci kwartał tego roku.
Jacy oni wybredni
Władza potrafi o siebie zadbać i zawsze znajdzie na to uzasadnienie. Tym razem, słychać głosy, że cała operacja może dotyczyć rządowego kompleksu mieszkaniowego przy ul. Grzesiuka na warszawskiej Sadybie. Od lat świeci on pustkami, ale jego utrzymanie i tak finansują podatnicy. Więc, zamiast sprzedać czy udostępnić mieszkania ludziom, politycy znaleźli dla siebie wygodne wytłumaczenie. Bo jeśli chodzi o przywileje i życie na koszt innych, klasa polityczna zawsze znajdzie sposób, by coś uszczknąć.
Niestety, politycy bywają wybredni. W rozporządzeniu jest zapis o tym, że w przypadku braku lokali należących do rządu, mieszkania mogą być dla ministrów wynajmowane na mieście. To oznacza, że nie chodzi o lokale w zasobach rządu, ale nowy przywilej.
Wiktoria Sikorska
