W pierwszych dniach marca policjanci z Archiwum X wraz z innymi funkcjonariuszami i ekspertami przeszukiwali ogródki działkowe przy ulicy Reja w Sopocie. Nadzieje opinii publicznej i rodziny Iwony Wieczorek na wyjaśnienie tej tajemniczej sprawy znowu wzrosły. Niestety wygląda na to, że tym razem śledczy nie mają dobrych informacji.
Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Kilka godzin przed pójściem na imprezę do klubu bawiła się z przyjaciółmi na ogródkach działkowych przy Reja. Choć miejsce to było już przeszukiwane, to policjanci z Archiwum X, którzy przejęli tę sprawę postanowili sprawdzić je jeszcze raz. O poszukiwaniach pisaliśmy na bieżąco. Niestety minęło kilkanaście dni i wygląda na to policjanci nie mają żadnych dobrych wiadomości.
Wielkie nadzieje wzbudziło odnalezienie fragmentu odzieży, który mógł być teoretycznie ważnym tropem w sprawie. Na miejsce wezwano nawet straż pożarną, by wypompowała wodę z tamtejszych oczek wodnych.
ZOBACZ TEŻ: Zgubiła gdzieś pięć lat życia. Wszystko przez straszną CHOROBĘ
Niestety, wszystko wskazuje na to, że poszukiwania przy Reja były fałszywym tropem. Sprawę skomentował Janusz Szostak, dziennikarz śledczy i autor książki o zaginięciu Iwony Wieczorek.
Gdyby się przejść po tych działkach, pewnie taczkę ubrań byśmy zebrali. Doszukiwanie się znaczenia fragmentu bielizny w tak zawiłej i długo prowadzonej sprawie jest pomyłką. Skoro działki w Sopocie przeczesywano już w 2010 roku, dlaczego tego wówczas nie znaleziono?
– mówi dziennikarz.
Jego zdaniem działania policji były jedynie na pokaz, by udowodnić, że w sprawie po prostu coś się dzieje.
Uważam, że policja jest w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek po prostu bezradna. Moim zdaniem rozwiązania należy szukać w zupełnie innym miejscu
Jakie to miejsce? Tego chyba, niestety, ani redaktor Szostak, ani policjanci nie są jeszcze pewni.