Recep Tayyip Erdoğan, prezydent Turcji, pozwał do sądu szefa niemieckiego wydawnictwa medialnego Springer Mathiasa Doepfnera.
Jak informuje portal polsatnews.pl, powodem jest publiczne poparcie udzielone przez wydawcę satyrykowi, twórcy telewizyjnego pamfletu na tureckiego polityka.
Jan Boehmermann, niemiecki satyryk w autorskiej audycji „Neo Magazin Royal” wyemitowanym w drugim programie niemieckiej telewizji publicznej ZDF odczytał wiersz zawierający epitety pod adresem tureckiego prezydenta, odnoszące się między innymi do jego rzekomych upodobań seksualnych. Władze w Ankarze uznały program za obrazę głowy państwa.
Wiersz wywołał spory skandal, co doprowadziło do pogorszenia relacji niemiecko-tureckich. Tureckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych skierowało do resortu spraw zagranicznych w Berlinie notę, która zawiera żądanie ukarania satyryka. Kanclerz Niemiec Angela Merkel wydała zgodę na ściganie satyryka przez wymiar sprawiedliwości.
Po blokadzie informacji o gwałtach i napadach imigrantów to kolejny dowód na to, że Niemcy już dawno zapomnieli, co to jest wolność słowa.
BR